Ze względu na epidemię koronawirusa odwoływane są imprezy sportowe na całym świecie lub rozgrywane są one przy pustych trybunach. Z obawy przed wzrostem liczby zakażonych wprowadzane są nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Takie decyzje mogą też zapaść w kontekście największych tenisowych turniejów.
- Nie wyobrażam sobie na pewno, by można było odwołać czy rozegrać bez publiczności na przykład Roland Garros. Bardziej martwią mnie nieoficjalne głosy z Japonii i innych miejsc, że rozważa się przełożenie igrzysk w Tokio na wrzesień czy jeszcze późniejszy termin. Z punktu widzenia sportowego to będzie bardzo trudne - powiedział Wojciech Fibak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były tenisista jest zaniepokojony tym, że odwołany może być kwietniowy turniej w Monte Carlo, gdzie mieszka Fibak. Co roku dziennie przybywało tam 5 tysięcy mieszkańców Włoch, czyli kraju, gdzie w Europie wykryto najwięcej przypadków zarażenia koronawirusem. Decyzja o odwołaniu tych zawodów może zapaść nawet dwa dni przed ich startem.
Jednak największym problem dla tenisa mogłoby być przełożenie igrzysk olimpijskich o kilka tygodni. - Przecież dla igrzysk nikt nie przełoży US Open, to jest chyba oczywiste. W takich środowiskach zabukowany jest każdy dzień. Opóźnienie spowoduje więc, że - jeśli doszłoby do przesunięcia IO - będziemy mieli rywalizację olimpijską bez największych nazwisk i w bardzo ograniczonej obsadzie. Ranga zawodów mocno wtedy ucierpi. Koronawirus w ten sposób może odcisnąć duże piętno na światowym sporcie - dodał Fibak.
Czytaj także:
Tenis. Jerzy Janowicz: Muszę sobie dać jeszcze jedną szansę
Tenis. WTA Lyon: Sofia Kenin w ćwierćfinale po obronie piłki meczowej. Porażka Kristiny Mladenović
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film