Marco Cecchinato wciąż nie może nawiązać do formy z 2018 i pierwszych miesięcy 2019 roku, kiedy to sensacyjnie dotarł do półfinału Rolanda Garrosa, wygrał turnieje w Budapeszcie, Umagu i Buenos Aires oraz awansował na 16. miejsce w rankingu ATP. Obecnie jest dopiero 113. singlistą świata, a w tym sezonie wygrał zaledwie jeden z ośmiu rozegranych meczów w głównym cyklu.
Ale Włoch pragnie wrócić do światowej czołówki. Aby to zrobić, nawiązał współpracę z wieloletnim trenerem Andreasa Seppiego, Massimo Sartorim, który doprowadził tenisistę z Bolzano do 18. pozycji w rankingu i trzech triumfów w cyklu ATP Tour.
- Marco miał niezwykły 2018 rok. Ale zapłacił za to - mówił Sartori w wywiadzie dla "Corriere dello Sport". - Przestał trenować tak, jak powinien. 2019 rok też zaczął dobrze, od półfinału w Dosze i triumfu w Buenos Aires, ale kiedy rozpoczął się europejski sezon gry na mączce, wzrosły oczekiwania i to spowodowało blokadę w jego głowie.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Mimo pandemii koronawirusa i przerwy w rozgrywkach, Cecchinato i Sartori pracują w Vicenzy. - To dziwna sytuacja - przyznał szkoleniowiec. - Pozwalają nam na treningi, jest z nami Stefano D'Agostino, młody tenisista z Trento, ale po zakończeniu zajęć nie możemy nawet wziąć prysznica.
Zapytany o warunki współpracy z nowym podopiecznym i cele, jakie sobie postawili, 52-letni fachowiec odparł: - Powiedziałem Marco, że współpraca musi się odbywać na moich warunkach, począwszy od jego przeprowadzki do Vicenzy. Następnie potrzebujemy edukacji, zasad i wzajemnego szacunku. I wiele pracy. Teraz celem jest odbudowanie go fizycznie i psychicznie jako tenisisty. Nie wiem, czy uda mu się wrócić na poziom wielkoszlemowych półfinałów, ale powrót do czołowej "50" rankingu wydaje się być minimum.
Andrea Petković wyjawiła, że Bernard Tomic nie ma koronawirusa. "Przyznał mi się, że to kłamstwo"