Jeszcze miesiąc temu Hubert Hurkacz przygotowywał się do rozpoczęcia prestiżowych zawodów w Indian Wells. Marcowa impreza BNP Paribas Open została jednak odwołana z powodu koronawirusa. Na chorobę COVID-19 cierpi już milion ludzi, a ponad 50 tys. straciło życie.
Groźny wirus dokonał spustoszeń w kalendarzu rozgrywek i doprowadził odwołania Wimbledonu 2020. Męski tour jest zawieszony co najmniej do 13 lipca, ale tak naprawdę trudno określić, kiedy tenisiści powrócą do rywalizacji.
Hurkacz zdecydował się pozostać w USA i była to rozsądna decyzja. W Saddlebrook trenuje pod okiem swojego szkoleniowca Craiga Boyntona. Na Florydzie dostęp do kortów jest ułatwiony i przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa można korzystać z obiektów treningowych takich jak siłownia.
- W ciągu miesiąca, może sześciu tygodni, gdy tylko będzie to możliwe, postaram się wrócić do Polski i w kraju kontynuować przygotowania do startów - powiedział Hurkacz w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Na razie jednak trudno powiedzieć, jak rozwinie się sytuacja.
Czytaj także:
Federer zdruzgotany odwołaniem Wimbledonu
Kvitova: Wielka dziura w kalendarzu
ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski chwali przełożenie igrzysk. "Decyzja podjęta w trybie pokoju olimpijskiego"