Z powodu pandemii koronawirusa wszystkie tenisowe rozgrywki są zawieszone co najmniej do 13 lipca. Zdecydowano się odwołać część imprez na europejskiej mączce oraz cały sezon na kortach trawiastych. Z tego powodu nie odbędzie się zaplanowany w pierwszej połowie lipca wielkoszlemowy Wimbledon.
Andrea Gaudenzi ma jednak nadzieję, że tenis w najlepszym wydaniu powróci jeszcze w 2020 roku. Ustalanie kalendarza nie jest jednak łatwe, bowiem na razie wszystko ma charakter teoretyczny. Włoch przyznał, iż w wyniku dyskusji pojawiło się aż 50 różnych pomysłów.
- W najlepszym scenariuszu będziemy mieli latem cykl turniejów na amerykańskich kortach twardych, potem okres gry na mączce, zawody w Azji, a następnie ATP Finals. Jeśli się uda, to uratujemy 80 proc. sezonu po odwołaniu imprez na trawie. Przy siedmiu zawodach ATP Masters 1000 i trzech turniejach wielkoszlemowych nie byłoby zbyt wiele powodów do narzekań - powiedział Gaudenzi, cytowany przez ubitennis.net.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Powyższy scenariusz byłby idealny dla męskiego touru, ale wszystko zależy od opanowania pandemii koronawirusa. Władze ATP mają świadomość tego, że sytuacja w poszczególnych krajach może być za dwa miesiące różna. Gdyby konieczne okazało się odwołanie US Open, to oznaczałoby przedłużenie sezonu do listopada i grudnia. Dla halowych imprez, takich jak ATP Finals, byłby to problem, ponieważ część obiektów jest już zarezerwowana pod inne wydarzenia.
- Cały czas mówimy o teoretycznych terminach. Teraz zastanawiamy się też, czy nie należy przełożyć US Open. Wszystko zależy od wirusa. Nikt nie może wykluczyć odwołania tenisa do stycznia 2021 roku, kiedy wrócimy do gry w Australian Open - wyznał Gaudenzi.
Z turniejów wielkoszlemowych odbył się jak na razie w tym roku tylko Australian Open. Roland Garros został decyzją organizatorów przeniesiony na przełom września i października. Nie skonsultowano tego posunięcia ani z ATP i WTA, ani z ITF. Przewodniczący ATP przyznał, że Francuskiej Federacji Tenisowej nie grożą żadne sankcje. Rozważany jest nawet czterotygodniowy okres gry na mączce zaraz po zakończeniu US Open.
Czytaj także:
Szlachetny gest Nicka Kyrgiosa
Simona Halep nie traci pozytywnego nastawienia