Z powodu rozprzestrzeniającej się po świecie choroby COVID-19 wszelkie tenisowe zmagania na arenie międzynarodowej zostały wstrzymane co najmniej do 13 lipca, ale trudno wyobrazić sobie powrót do gry zaraz po tym terminie. To sprawia, że zawodnicy nie zarabiają i nie są w stanie normalnie funkcjonować w życiu prywatnym. Na szczęście władze światowego tenisa dostrzegły problem i dążą do wypracowania rozwiązań, które mają pomóc zwłaszcza niżej notowanym graczom.
- Trudno jest określić dokładną datę powrotu do rywalizacji. Wyzwania dla tenisa są znacznie wyższe niż w przypadku innych sportów - powiedział Andrea Gaudenzi w rozmowie z Tennis Channel. - Postaramy się zapewnić wsparcie graczom, którzy nie mają środków na utrzymanie się w tych bardzo trudnych czasach. Teraz trzeba coś zrobić dla tenisistów. Turniejami zajmiemy się nieco później, gdy będziemy mieli jasny pomysł na kalendarz - dodał przewodniczący ATP.
Kluczowe teraz jest wypracowanie systemowego rozwiązania wsparcia dla niżej notowanych graczy przez władze ITF, ATP i WTA. Na razie plany działań przedstawiły amerykańska, brytyjska i francuska federacja tenisowa. Są to działania krajowe, w których nie zapomniano o tenisistach, trenerach, sędziach czy działaczach pracujących na szczeblu lokalnych.
Pierwsza tura rozmów na "górze" już się zakończyła. Poinformował o tym wiceprezes Niemieckiego Związku Tenisowego, Dirk Hordorff. Według tego działacza władze ATP, WTA, ITF oraz organizatorzy imprez Wielkiego Szlema chcą zapewnić pomoc w wysokości około 10 tys. dolarów dla każdego gracza z miejsc 250-700 w rankingu ATP i WTA. Dodatkowe wsparcie mają udzielić zawodnicy notowani w Top 100.
Czytaj także:
Novak Djoković przekazał ponad milion dolarów na szpital w Bergamo
Cori Gauff myślała o rocznej przerwie od tenisa
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film