Bianca Andreescu w 2019 roku zrobiła furorę na zawodowych kortach. Rozpoczęła go od finału w Auckland. Choć nie uniknęła problemów zdrowotnych, zdobyła trzy tytuły (Indian Wells, Toronto, US Open). W styczniu znajdowała się na 152. miejscu w rankingu, a w październiku została czwartą rakietą globu.
Kanadyjka jest bardzo pozytywnie nastawiona do życia i zachowuje stoicki spokój w trudnych momentach. Jest to efekt medytacji i wizualizacji. Te codzienne rytuały bardzo pomagają jej w karierze. - To się nazywa kreatywna wizualizacja. Wyobrażasz sobie, jak ma wyglądać pewien moment w przyszłości. Dla mnie to był US Open - cytuje Andreescu portal tennis.com.
- Przeprowadzałam wizualizację tego momentu, odkąd skończyłam 15 lat. To zabawne, ale naprawdę zapisałam sobie, że wygram turniej w Nowym Jorku w 2019 roku. To zadziwiające, ale pokazuje, jak skuteczna jest ta technika. Kluczem jest, aby naprawdę wczuć się w tę sytuację w przyszłości. Musisz mieć przekonanie, że jesteś w stanie osiągnąć sukces. - kontynuowała Kanadyjka.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Fyrstenberg: Janowicz teraz przypomina mi siebie sprzed lat, kiedy był w Top 20
Andreescu w tym roku nie rozegrała ani jednego meczu z powodu kontuzji kolana. - Miałam wystąpić w Indian Wells, ale coś się stało na treningu i pomyśleliśmy, że lepiej poczekać. Byłam gotowa na Miami, więc pechowo się złożyło, że cała sytuacja z koronawirusem zaczęła się w tym czasie. Poświęcam ten okres, aby w pełni wyleczyć kolano, choć wydaje mi się, że to już nastąpiło w stu procentach - mówiła mistrzyni US Open.
19-letnią Kanadyjkę prześladują kontuzje, ale nie załamuje rąk, bo tenis jest jej pasją. - Po prostu dalej będę to robić - skomentowała.
Zobacz także:
Koronawirus. Garbine Muguruza ćwiczy, gotuje i ogląda telenowelę. "Świat nagle się zatrzymał"
Koronawirus. Alize Cornet o przełożeniu Rolanda Garrosa. "Idea dobra, ale forma zła"