Przez lata Andy Murray wraz z Rogerem Federerem, Rafaelem Nadalem i Novakiem Djokoviciem tworzył tzw. "Wielką Czwórkę", która rozdzielała między sobą triumfy w najważniejszych trofeach. Zdobył trzy tytuły wielkoszlemowe, dwa złote medale igrzysk olimpijskich i był liderem rankingu ATP, lecz w lipcu 2017 roku jego kariera została zatrzymana z powodu kontuzji biodra. Szkot przeszedł operację i myślał o zakończeniu zawodowych występów, lecz powrócił na kort.
Obecnie Murray zajmuje 129. miejsce w rankingu ATP. W październiku zeszłego roku w Antwerpii zdobył swój pierwszy tytuł od lutego 2017. Ale czy jest w stanie wrócić na dawny poziom i znów liczyć się w walce o najważniejsze trofea? Patrick McEnroe wspiera Szkota, ale ma wątpliwości.
- Powiedziałbym, że może się zbliżyć, ale będzie mu trudno wrócić na poziom, na którym był wraz z Federerem, Nadalem i Djokoviciem - powiedział o Murrayu Amerykanin w rozmowie z BBC.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
- Myślę, że może ponownie być w czołowej "15-20". Jego wygrana w Antwerpii była świetnym sygnałem. Gdyby znów mógł się znaleźć w gronie najlepszych, byłoby to wspaniałe i myślę, że świat tenisa chciałby to zobaczyć - mówił brat słynnego Johna McEnroe'a.
Deblowy mistrz Roland Garrosa i triumfator ATP Finals z 1989 roku bardzo docenia Andy'ego oraz jego brata, znakomitego deblistę, Jamie'ego. - Szkocja jest niesamowitym krajem, ale nie ma wspaniałych tradycji tenisowych. Dlatego fakt, że obaj byli liderami rankingów, jest czymś nieprawdopodobnym - stwierdził.
Czterogodzinne treningi i automotywacja. Dominic Thiem rzucił się w wir pracy