Pod koniec kwietnia Roger Federer wyszedł z inicjatywą połączenia męskiego (ATP) i kobiecego (WTA) tenisa. Od razu poparł go w tym pomyśle Rafael Nadal. Giganci ATP uważają, że z kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa obie organizacje najlepiej poradzą sobie dzięki fuzji.
Johanna Konta (WTA 14) popiera propozycję Federera, ale stawia warunek, aby odbyło się to na równych zasadach. - Gdyby tak się nie stało oznaczałoby to, że jesteśmy mniej warte niż mężczyźni? Musi to być fuzja równych sobie, bo tym właśnie jesteśmy - mówiła Brytyjka w rozmowie z "Daily Mail".
Konta zwróciła uwagę, że pomysł Federera nie jest niczym nowym w świecie tenisa. - Billie Jean King pod tym względem uprzedziła go dawno temu. Mówiono o tym od dłuższego czasu, ale dopiero, gdy Roger zabrał głos zwrócono na to uwagę - skomentowała była czwarta rakieta globu.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"
Brytyjka uważa, że do tego, aby został zrealizowany ten projekt, jest długa droga. - Zobaczymy, co w tej kwestii wymyślą ludzie w garniturach. Najostrzejsza opozycja może pochodzić od dyrektorów niektórych turniejów oraz Top 100 mężczyzn poza tymi, którzy już zarobili wiele milionów. Mogą stawiać opór wszelkim ruchom osłabiającym ich przewagę ekonomiczną - stwierdziła 29-latka z Eastbourne.
Konta może się pochwalić trzema wielkoszlemowymi półfinałami. Osiągnęła je w Australian Open 2016, Wimbledonie 2017 i Rolandzie Garrosie 2019. W US Open 2019 doszła do ćwierćfinału. Brytyjka w swoim dorobku ma trzy tytuły WTA (San Jose 2016, Sydney i Miami 2017).
Zobacz także:
Belinda Bencić wykorzystuje czas na wyleczenie kontuzji. "Przerwa jest dobra dla mojego ciała"
Silvia Soler ogłosiła zakończenie kariery. "Czas się pożegnać. Kocham cię tenisie"