Turnieje Lotos PZT Polish Tour ratunkiem dla tenisistów

27 tys. zł dla mistrza Polski, a po 8 tysięcy dla zwycięzców turniejów. Polski Związek Tenisowy i Lotos, żeby pomóc zawodnikom, organizują cykl krajowych zawodów.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Kacper Żuk PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Kacper Żuk
Tenisistki i tenisiści nie tylko nie grali, ale mieli także wielkie trudności z treningiem. Chyba że ktoś miał przydomowy kort.

Teraz sytuacja jest mniej "zamrożona", ale jednak międzynarodowe turnieje na razie nie są wznawiane, więc szereg takich turniejów, na których zarabiali zawodnicy, po prostu się nie odbywa. - Federacja milczy. A dobrze by było, gdyby się określili czy turnieje ruszą po 30 lipca. Do tego też trzeba się przygotować w jakiś sposób - tłumaczy Kacper Żuk, aktualnie trzeci najwyżej sklasyfikowany polski tenisista.

Turnieje odwołano już w marcu, nie odbyły się m.in. Indian Wells, Roland Garros, odwołano Wimbledon. Oficjalnie do końca lipca nie będzie żadnych imprez, kolejna decyzja powinna zapaść w najbliższych dniach. Mówi się, że być może w ogóle w tym sezonie nie będzie już grania o punkty do rankingu, bo nie wiadomo, kiedy ruch lotniczy wszędzie zostanie wznowiony.

PZT i Lotos na ratunek

Dlatego Polski Związek Tenisowy razem z Lotosem, by pomóc zawodnikom,  organizuje cykl ośmiu turniejów w Polsce (Gdańsk, Szczecin, Wrocław, Kozerki, Łódź, Bydgoszcz, Poznań), a także Narodowe Mistrzostwa Polski w Bytomiu (13-19 lipca).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowita metamorfoza byłej pływaczki. Internauci są zachwyceni

- To świetna inicjatywa. Będzie to szansa na rozegranie spotkań o stawkę, a także przygotowanie się do dalszej części sezonu, o ile zostanie on wznowiony - mówi nam Maciej Rajski, złoty medalista Halowych Mistrzostw Polski 2020.

Będzie o co walczyć, bo w każdym turnieju czek na 8 tysięcy złotych zainkasuje zwycięzca, a 4,5 tysiąca finalista, natomiast półfinaliści po dwa tysiące, ćwierćfinaliści po tysiąc złotych. - Jest stawka, a to dodatkowa motywacja, bo przecież przez okres koronawirusa nie mieliśmy szansy na to, żeby móc zarabiać na korcie. To okazja do podreperowania budżetu i pokazania się na własnym podwórku - dodaje Żuk.

Jeszcze lepiej wygląda pula Narodowych Mistrzostw Polski, będzie ona rekordowa i wyniesie w sumie 200 tysięcy złotych. Złoty medalista zarobi 27 tysięcy złotych, a finalista 14 tysięcy. Najlepsi debliści otrzymają 18 tysięcy do podziału. - Ciekawe czy Hubert Hurkacz, jak wróci z USA, zdecyduje się na start? A może Łukasz Kubot? Zobaczymy. Na pewno dla nas w tej chwili to najważniejsza impreza, w jakiej możemy wziąć udział, a może i najważniejsza, bo nie wiemy czy turnieje ITF w ogóle się odbędą - tłumaczy Żuk. Wiadomo, że do rywalizacji po kilkumiesięcznej przerwie powróci Kamil Majchrzak. Dla piotrkowianina start w Bytomiu będzie tym pierwszym.

Turnieje na nowych zasadach

Na turniejach nie będzie dzieci do podawania piłek, będzie ograniczona liczba sędziów (będzie sędzia naczelny oraz trzech sędziów sektorowych). W pierwszych rundach zamiast trzeciego seta rozgrywany będzie super tie-break.

Sytuacja w kraju cały czas się zmienia, więc pewne obostrzenia mogą się zmieniać. Póki co zasady są dość restrykcyjne: brak szatni na kortach, częsta dezynfekcja dłoni, dezynfekcja ławek, a także przerwy między kolejnymi meczami, by unikać niepotrzebnego kontaktu. Na razie nie wiadomo, co z ewentualnym wejściem kibiców. Rozmrażanie sportu trwa i wiadomo, że na coraz więcej rzeczy można sobie pozwolić, ale nadal trzeba zachowywać zasady bezpieczeństwa.

Forma w warunkach domowych

Kilka tygodni, kiedy zawodnicy nie mogli normalnie trenować, było dla nich sporym wyzwaniem. - W czasie kwarantanny mogliśmy wykonywać głównie ćwiczenia siłowe. Nie było wskazane wychodzenie z domu, więc dla osób mieszkających w mieście odpadały treningi biegowe - mówi Rajski.

- W tym czasie mogłem popracować nad zdrowiem. Zawsze trzeba wyciągać pozytywy z takich sytuacji - dodaje.

Brak aktywności dla zawodowych sportowców może być zgubny, więc poza treningami istotne jest też to, co się spożywa. - Trener rozpisywał mi treningi na sprzęcie, którym dysponowałem w domu. Miałem też dietę, bo na co dzień trenujemy i dużo spalamy, a bez aktywności ruchowej jest z tym ciężko - dodaje Żuk.

Od kilku tygodni tenisiści i tenisistki już trenują, szlifując formę na rywalizację w polskim gronie. Niektórzy mieli okazję jeszcze spotkać się na zgrupowaniach kadr Pucharu Davisa i Pucharu Federacji. Teraz będą mieć szansę na sprawdzenie, kto lepiej poradził sobie w trudnym czasie.

Czytaj też:
Sympatycy tenisa muszą uzbroić się w cierpliwość. ATP odroczyło decyzję ws. sierpniowych turniejów
Kamil Majchrzak skorzystał z przymusowej przerwy. Druga rakieta Polski wróci z zamrożonym rankingiem [WYWIAD]

Czy organizacja turniejów dla polskich tenisistów jest dobrym pomysłem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×