Śmierć George'a Floyda. Jo-Wilfried Tsonga: Ta tragedia sprawia, że chcę jeszcze głośniej wykrzyczeć swój ból

Getty Images / Bradley Kanaris / Na zdjęciu: Jo-Wilfried Tsonga
Getty Images / Bradley Kanaris / Na zdjęciu: Jo-Wilfried Tsonga

- To o jedna tragedia za dużo, która sprawia, że chcę jeszcze głośniej wykrzyczeć swój ból - powiedział o śmierci George'a Floyda, Jo-Wilfried Tsonga, wyjawiając, że sam wielokrotnie spotykał się z przejawami rasizmu.

W tym artykule dowiesz się o:

Śmierć Geroge'a Floyda, 46-letniego mężczyzny zamordowanego przez funkcjonariusza policji, wstrząsnęła światem i wywołała falę demonstracji na całym globie. Do akcji protestów przeciwko dyskryminacji rasowej przystąpiły też postacie ze środowiska tenisa - Cori Gauf, Taylor Townsend, Frances Tiafoe, Boris Becker.

Wydarzenia z USA mocno poruszyły również Jo-Wilfrieda Tsongę. - Tego rodzaju zachowania są dla mnie nie do zniesienia. Pokazują brak akceptacji różnicy. Nie chodzi tylko o rasizm, który jest kojarzony z podziałem: czarny i biały. Również odmienna orientacja seksualna, pochodzenie czy religia są powodami do popełniania okrucieństwa. To o jedna tragedia za dużo, która sprawia, że chcę jeszcze głośnie wykrzyczeć swój ból.

Tsonga wyjawił, że od dziecka spotyka się z przejawami rasizmu. - Moja matka jest biała, a ojciec czarny. Ja uważam się za białego i czarnego. W mojej szkole podstawowej byłem jedynym dzieckiem pochodzącym z rodziny, w której jest emigrant. Resztę można sobie wyobrazić.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

- Zaczęło się od małych przezwisk - wspominał. - Potem pojawiły się zniewagi i drobne zachowania, których na pierwszy rzut oka można było nie widzieć, ale mają bardzo silne oddziaływanie na ciebie. Następnie, gdy już trafiłem do Narodowego Centrum Szkolenia w 16. dzielnicy Paryża, na ulicy często sprawdzano moją tożsamość, podczas gdy moi towarzysze nie byli legitymowani. Nie wpuszczano mnie do lokali, do których moi przyjaciele mogli wejść. Widziałem też, jak z pogardą traktowano mojego ojca. To wszystko było dla mnie bolesne i nie rozumiałem tego.

- Nie asymiluje się z żadną społecznością i mam wrażenie, że dzięki temu od A do Z zbudowałem swoją tożsamość. Trudno mi było znaleźć swoje miejsce. We Francji od zawsze uważa się mnie za czarnego Francuza, a w Afryce za białego Afrykanina. Ale nauczono mnie, aby nigdy nie odpowiadać pretensjami i nie dawać powodów ignorantom - dodał.

Boris Becker zszokowany obelgami po jego udziale w demonstracji. "Staliśmy się krajem rasistów?"

Komentarze (0)