Garbine Muguruza w swoim dorobku ma dwa wielkoszlemowe tytuły. Pierwszy zdobyła w Rolandzie Garrosie 2016, a drugi w Wimbledonie 2017. W tegorocznym Australian Open doszła do finału, w którym uległa Sofii Kenin. Hiszpanka we wrześniu 2017 roku po raz pierwszy została liderką rankingu. Do tej pory wygrała siedem turniejów głównego cyklu w singlu.
Muguruza wróciła wspomnieniami do triumfu w Paryżu sprzed czterech lat. - Dla kogoś, kto dorastał w Hiszpanii, gdzie zwykle gra się na kortach ziemnych, zwycięstwo w Rolandzie Garrosie zawsze było marzeniem. Z Sereną Williams rozegrałam najlepszy mecz w mojej karierze. To było niesamowite spotkanie, poszło mi tak dobrze, spełnił się mój sen - mówiła Hiszpanka w rozmowie z Danielą Hantuchovą dla rolandgarros.com.
W finale Muguruza pokonała Serenę Williams 7:5, 6:4. - Po tym meczu miałam wiele zobowiązań wobec mediów, mnóstwo rzeczy do zrobienia. Po dwóch tygodniach rywalizacji i zużyciu ogromnej ilości energii, nie miałam już na nic sił. Ludzie myślą, że po czymś takim jest czas na świętowanie, ale było o to trudno. Dopiero po jakimś czasie, ale nie od razu - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi odpoczął. Wraca w wielkiej formie
Hiszpanka przyznała, że bardzo trudno było jej oswoić się z tym sukcesem. - Po powrocie do rywalizacji w turniejach, wciąż towarzyszyło mi zdziwienie, że naprawdę jestem wielkoszlemową mistrzynią. Zaakceptowanie i uświadomienie sobie, że tak naprawdę się stało, zajęło mi dużo czasu - skomentowała.
- Od tamtej chwili nic już nie było takie samo, oprócz tego, że rozwinęłam się i poprawiłam jako tenisistka. Zwycięstwo daje ci pewność, że jesteś w stanie to zrobić i stać cię na to więcej niż raz. To był w zasadzie test moich możliwości - dodała była liderka rankingu.
Zobacz także:
Tokio 2020. Kryteria uzyskania kwalifikacji olimpijskiej dla tenisistów. Co muszą zrobić Polacy?
Elina Switolina przygotowuje się do gry. "Myślę, że wrócimy w sierpniu lub wrześniu"