W poniedziałek miał rozpocząć się Wimbledon. Turniej jednak nie doszedł do skutku z powodu pandemii koronawirusa. Mimo to, organizatorzy nie ponieśli strat finansowych, bo mieli wykupioną odpowiednią polisę ubezpieczeniową i otrzymali odszkodowanie.
- Aspekt ubezpieczenia nie miał znaczenia. Gdybyśmy mogli zorganizować Wimbledon w jakiejkolwiek formie, zrobilibyśmy to. Ale, jeśli musisz odwołać turniej, świetnie jest mieć taką polisę - powiedział Richard Lewis, szef organizującego Wimbledon All England Lawn Tennis Clubu (AELTC), cytowany przez BBC.
- Nie będzie miało to poważnego wpływu - kontynuował. - Może to brzmi nieco dziwnie, bo odwołaliśmy turniej, ale nadal jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji i mamy stabilność finansową. Brytyjski tenis będzie dobrze zabezpieczony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Lewis poinformował, że w przyszłym roku Wimbledon nie będzie mógł się ubezpieczyć na wypadek odwołania turnieju z powodu koronawirusa. - W obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Gdy obejmowałem swoją funkcję w 2012 roku, nie można było się ubezpieczyć na wypadek takich chorób zakaźnych jak SARS czy świńska grypa. Bezpośrednio po tym nie możesz tego zrobić, ale ta możliwość wróci. Dlatego w przyszłym roku nie będzie takiego ubezpieczenia, ale w długoterminowej perspektywie nie będzie miało to na nas wpływu.
Zorganizowanie The Championships 2021 będzie już zadaniem Sally Bolton. W przyszłym miesiącu bowiem Lewis odejdzie ze swojego stanowiska. Nowa szefowa Wimbledonu chce czerpać z doświadczeń zarządzających US Open i Rolanda Garrosa, którzy w tym roku - mimo pandemii - przeprowadzą swoje turnieje.
- Będziemy uważnie przyglądać się temu, co zrobią organizatorzy US Open oraz Rolanda Garrosa, z jakimi zmierzą się ograniczeniami i weźmiemy z tego naukę. Naszym życzeniem jest, aby przyszłoroczny Wimbledon wyglądał tak, jak Wimbledon, który znamy - powiedziała Bolton.
Prezydent ATP o nowym kalendarzu rozgrywek: Nie jest idealny, ale gdzieś musimy zacząć