5 czerwca 2005 roku to pamiętna data dla Mariano Puerty. Tego dnia wystąpił w finale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Wprawdzie przegrał z Rafaelem Nadalem, dla którego był to pierwszy z dotychczasowych 12 tytułów w Paryżu, ale i tak odniósł życiowy sukces. Wówczas znalazł się w niebie. Kilka tygodni później spadł do piekła. Okazało się, że test antydopingowy, jaki został u niego przeprowadzony po meczu z Hiszpanem, miał wynik pozytywny.
Kłamał, by się bronić
W organizmie Puerty wykryto etylefrynę. Jako że była to jego druga wpadka dopingowa (w 2003 roku został zawieszony na dziewięć miesięcy za stosowanie clenbuterolu), mógł się spodziewać dotkliwej kary. Taką otrzymał - nałożono na niego ośmioletnią dyskwalifikację. Dla 27-letniego wtedy tenisisty oznaczało to de facto koniec kariery. Dlatego zaczął walkę o skrócenie kary.
Puerta odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. Walcząc o łagodniejszy wyrok, posunął się do kłamstwa. - Wyjaśnienie, którego użyliśmy, było kłamstwem. Ale nie chcę być postrzegany jako oszust, bo nie miałem żadnych korzyści z przyjmowania tej substancji - przyznał się po 15 latach w rozmowie z dziennikiem "La Nacion".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Etylefryna w organizmie Puerty znalazła się w wyniku przyjmowania suplementu, który zalecił mu trener przygotowania fizycznego, Dario Lecman. - Moi prawnicy uznali, że nie możemy tego użyć jako obrony, bo tabletki były kupowane w nie do końca legalny sposób - wyjaśnił Argentyńczyk.
- Faceta, który robił ten suplement, nigdy nie widziałem. Nie znam nawet jego imienia - kontynuował. - Miałem ślepe zaufanie do Lecmana i pozostałych członków mojego sztabu. Nigdy bym nie pomyślał, że Lecman zrobi coś, co mogłoby mi zaszkodzić - mówił. Sam Lecman bronił się przed zarzutami Puerty. - Nie mam z tym nic wspólnego. Nic mu nie dawałem. To kłamstwo. Nie mam pojęcia, od kogo dostał ten suplement - powiedział były współpracownik tenisisty.
Szklanka wody
Eduardo Moline O’Connor, adwokat Puerty, wymyślił "opowieść o szklance wody". Argentyńczyk przed Trybunałem zeznał, że etylefryna znalazła się w jego organizmie po tym, jak przed finałem w Paryżu przypadkowo napił się wody z kilkoma kroplami Effortilu, leku menstruacyjnego, który przyjmowała jego ówczesna żona. Symptomatyczne jest to, że O'Connor był prezydentem Argentyńskiej Federacji Tenisa i... członkiem TAS.
- Moja kariera była zagrożona - mówił Puerta. - Kiedy jesteś recydywistą dopingowym, dyskwalifikują cię co najmniej na osiem lat. Musisz też być szaleńcem, by znów ryzykować i celowo brać doping.
Ostatecznie TAS dał wiarę w "opowieść o szklance wody" i skrócił dyskwalifikację Puerty do dwóch lat, uzasadniając, że "ilość substancji, która znalazła się w organizmie tenisisty, nie wpływała na jego grę, bo była bardzo mała". Argentyńczyk wznowił karierę w czerwcu 2007 roku, ale już nie odnosił takich sukcesów. Występował głównie w turniejach challengerowych. 2,5 roku później przeszedł na sportową emeryturę.
Jak Maradona
Puerta uważa, że po powrocie był traktowany niczym "oszust". Wspominał też, iż zachorował na depresję. Teraz przestrzega młodych tenisistów, by nie popełnili jego błędu. - Dzisiejszym tenisistom powiedziałbym: "Nie róbcie niczego, co postawi was w takiej sytuacji. Jak możesz być bezpieczny? Będą odpowiedzialnym. Cena, jaką możesz zapłacić za popełnienie błędu, jest bardzo wysoka. Ja byłem nieodpowiedzialny - podkreślił.
W ojczyźnie Puerty sprawa określana jest jako "najbardziej skandaliczny przypadek dopingu w argentyńskim sporcie od 1994 roku", gdy podczas mistrzostw świata wykryto efedrynę w organizmie legendarnego piłkarza Diego Maradony.
Marcin Motyka
Zobacz pozostałe teksty autora ->>
Rzym skorzysta na odwołaniu turnieju w Madrycie? Impreza może zyskać na prestiżu