W Pradze Magdalena Fręch (WTA 174) rozegrała trzy mecze w kwalifikacjach. W decydującej ich rundzie uległa Ukraince Łesi Curenko w dwóch zaciętych setach. Polka weszła do głównej drabinki jako szczęśliwa przegrana i skorzystała z szansy.
W I rundzie łodzianka odprawiła Rumunkę Elenę-Gabrielę Ruse. W czwartek jej przeciwniczką była Arantxa Rus (WTA 70), której w ubiegłym sezonie uległa w kwalifikacjach do Wimbledonu. Tym razem zwyciężyła Fręch 6:3, 2:6, 6:4 i po raz pierwszy awansowała do ćwierćfinału turnieju głównego cyklu.
Na początku Fręch była bardzo rzetelna w wymianach. Utrzymywała piłkę w korcie i kilka razy zaskoczyła rywalkę slajsami. Polka dwa razy łatwo utrzymała podanie, do tego uzyskała przełamanie po podwójnym błędzie Rus i prowadziła 3:0. Z czasem sytuacja na korcie zaczęła się zmieniać. Holenderka prezentowała bardziej zdecydowany tenis i dużo mniej psuła.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Tymczasem Fręch nie była już tak staranna i cierpliwa. W piątym gemie oddała serwis podwójnym błędem. W grze Rus było jednak więcej wahań i w końcówce I seta znów więcej psuła. W dziewiątym gemie wpakowała w siatkę forhend dając Polce dwie piłki setowe. Przy pierwszej z nich Holenderka wyrzuciła bekhend.
Obie tenisistki grały falami, ale w I secie to Fręch była częściej na fali wznoszącej. W II partii Rus lepiej konstruowała akcje ofensywne i była solidniejsza w defensywie. Wyszła na 2:0 korzystając z forhendowej pomyłki Polki, ale po chwili oddała podanie podwójnym błędem. Zdecydowany atak zwieńczony forhendem przyniósł Holenderce przełamanie na 3:1.
Bierna Fręch poddała się dominacji Rus. Świetny return dał Holenderce dwa break pointy na 5:1. Przy drugim z nich Polka wyrzuciła forhend. Przy tak wysokim prowadzeniu, pojawił się moment rozluźnienia w grze Rus. W siódmym gemie oddała podanie, ale w ósmym wykorzystała trzecią piłkę setową forhendem po linii.
W III secie Fręch była agresywniejsza, nie zapominając jednocześnie o zmianach rytmu, czego w grze jej rywalki praktycznie nie było. Polka coraz lepiej czytała grę i radziła sobie z odpieraniem dosyć jednostajnych ataków Rus. W szóstym gemie Fręch popisała się świetną pracą w defensywie i skuteczną kontrą. Obroniła w nim dwa break pointy.
W końcówce mająca bogatszy repertuar zagrań łodzianka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jej łupem padło kilka długich wymian, co potęgowało frustrację Rus. Przy 4:4 Holenderce zabrakło cierpliwości i oddała podanie wyrzucając forhend. Było to jedyne przełamanie w decydującej partii. W dziewiątym gemie kolejny forhend Rus wyfrunął poza kort i mecz dobiegł końca.
W ciągu dwóch godzin i ośmiu minut Fręch posłała 16 kończących uderzeń przy 30 niewymuszonych błędach. Rus miała 30 piłek wygranych bezpośrednio i 42 pomyłki. Obie tenisistki uzyskały po pięć przełamań. Polka zdobyła o dwa punkty mniej (78-80), ale te najważniejsze powędrowały na jej konto.
Rus znana jest ze zwycięstw nad Kim Clijsters (po obronie dwóch piłek meczowych i Samanthą Stosur w wielkoszlemowych imprezach. W 2012 roku doszła do IV rundy Rolanda Garrosa. Fręch długo nie potrafiła wygrać meczu w głównym cyklu. W Pradze udało się jej to po raz pierwszy od czerwca 2018 roku i turnieju w Nottingham. W piątek Polka zmierzy się z Simoną Halep.
J&T Banka Prague Open, Praga (Czechy)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 225,5 tys. dolarów
czwartek, 13 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Magdalena Fręch (Polska, LL) - Arantxa Rus (Holandia) 6:3, 2:6, 6:4
Zobacz także:
Lexington: Cori Gauff wygrała maraton z Aryną Sabalenką. Trzeci ćwierćfinał Ons Jabeur w 2020 roku
Koronawirus. Dobra wiadomość dla tenisistów planujących występ w Rzymie. Włoski rząd zniósł obowiązek kwarantanny