Mariano Puerta w swojej ojczyźnie jest uznawany za skandalistę. W 2005 roku tuż po największym sukcesie w karierze, finale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa, miał pozytywny wynik testu antydopingowego. Początkowo został zawieszony na osiem lat, ale Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (TAS) skrócił dyskwalifikację do dwóch.
Z upływem lat sprawa ucichła. Znów głośno zrobiło się o niej kilkanaście dni temu, gdy Puerta wyjawił, że walcząc o niższy wymiar kary, kłamał. U Argentyńczyka wykryto etylefrynę, pochodząca z przyjmowania nabywanego nielegalną drogą suplementu. Tymczasem on sam zeznał przed Trybunałem, że środek znalazł się w jego organizmie po tym, jak przypadkowo napił się wody z kilkoma kroplami Effortilu, leku menstruacyjnego, który zażywała jego ówczesna żona.
Jednym z najbliższych przyjaciół Puerty w rozgrywkach był Agustin Calleri. Teraz obecny prezydent Argentyńskiej Federacji Tenisa (AAT) jest zaskoczony wyznaniem byłego kolegi z touru i reprezentacji kraju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
- Byłem zdumiony, że po 15 latach powiedział, że okłamał TAS - mówił Calleri w rozmowie z "La Nacion". - Ufałem w to, co wtedy mówił, i wierzyłem w oświadczenia, które złożył. Minęło wiele czasu, on już nie gra, więc to wyznanie wywołuje zaskoczenie.
- W tamtej chwili mu wierzyłem. Ja nigdy czegoś takiego bym nie zrobił, ale to, że napił się wody ze szklanki żony, mogło się wydarzyć - dodał.
Jednym z trenerów Calleriego był ojciec Mariano, Ruben Puerta. Zapytany, jakie miał relacje z finalistą Roland Garros 2005, odpowiedział: - Normalne.
43-letni obecnie Calleri był zawodowym tenisistą w latach 1995-2010. W trakcie kariery wygrał dwa turnieje rangi ATP Tour w singlu i trzy w deblu, trzykrotnie dotarł do 1/16 finału turnieju wielkoszlemowego, a w rankingu najwyżej wspiął się na 16. miejsce. Od maja 2018 roku jest prezydentem AAT.
Dobra wiadomość dla tenisistów planujących występ w Rzymie. Włoski rząd zniósł obowiązek kwarantanny