Gdy w niedzielę panowie zeszli z kortu przy stanie 4:3 w trzecim secie dla reprezentanta Italii, nie zdawali sobie sprawy, że przyjdzie im walczyć aż przez sześć godzin i pięć minut. W tym czasie rozegrali 459 punktów, z czego o 25 więcej (242-217) zdobył... pokonany tenisista gospodarzy.
Zanim doszło do piątej odsłony, Corentin Moutet pewnie wygrał pierwszego i czwartego seta. Lorenzo Giustino natomiast okazał się lepszy w drugiej i trzeciej partii dopiero po tie breaku.
Piąty set trzymał w napięciu. Włoch prowadził 3:0, lecz przegrał cztery kolejne gemy. Francuz także zmarnował przewagę breaka i gra znów się wyrównała. Potem Moutet trzykrotnie nie wykorzystał serwisu na mecz (w 14, 28. i 30. gemie). Kluczowa dla losów spotkania okazała się sytuacja przy stanie 16:16. Giustino obronił parę break pointów, po czym wykorzystał trzeciego meczbola. Wygrał ostatecznie w poniedziałek 0:6, 7:6(7), 7:6(3), 2:6, 18:16.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Taki wynik był możliwy, ponieważ każdy turniej wielkoszlemowy inaczej podchodzi do kwestii rozstrzygnięcia piątego seta. W US Open przy stanie 6:6 grany jest tie break, a w Australian Open super tie break. Na kortach Wimbledonu tie break ma miejsce dopiero przy wyniku po 12. Tylko w Roland Garros wymagana jest różnica co najmniej dwóch gemów, aby wygrać piątą odsłonę.
Z obowiązującymi przepisami nie był zaznajomiony Giustino. Włoch miał do tego prawo, ponieważ rozgrywał dopiero drugi mecz w głównej drabince Wielkiego Szlema. W Melbourne odpadł w I rundzie. W Paryżu zdołał awansować do drugiej fazy. Wcześniej stoczył dwa wyrównane pojedynki w eliminacjach. Maximiliana Marterera wyeliminował po tie breaku w trzecim secie, a z Hugo Grenierem wygrał w trzeciej partii 7:5.
O zasadach stosowanych w Paryżu dowiedział się... oglądając w niedzielę mecz Jurija Rodionova z Jeremym Chardym. Austriak zakończył to spotkanie wynikiem 10:8 w piątym secie i to po obronie meczbola w trzeciej odsłonie. - Zapytałem trenera: nie ma tie breaka w piątym secie? Na co mój trener odpowiedział: teraz już wiesz, że możesz dojść do wyniku 12:10 lub innego w piątym secie - przyznał Giustino, cytowany przez "New York Times".
Włoch i Francuz nie byli również świadomi, że bardzo niewiele dzieliło ich od pobicia rekordu turnieju. W 2004 roku Arnaud Clement i Fabrice Santoro spędzili na korcie aż sześć godzin i 33 minuty. Rozgrywany na przestrzeni dwóch dni pojedynek I rundy wygrał drugi z Francuzów. W poniedziałek zabrakło do rekordu pół godziny.
Czytaj także:
Roland Garros: Johanna Konta za burtą za sprawą Cori Gauff
Roland Garros: Stan Wawrinka rozgromił Andy'ego Murraya