W I rundzie Iga Świątek rozgromiła zeszłoroczną finalistkę Marketę Vondrousovą, co wyraźnie ją uskrzydliło przed kolejnym pojedynkiem. - Byłam dość pewna siebie. Kiedy patrzę na drabinkę, nie obchodzi mnie, z kim będę grać, ponieważ mam wrażenie, że muszę wygrać ze wszystkimi, aby wygrać turniej, więc to nie ma znaczenia - powiedziała na pomeczowej konferencji.
W środę polska tenisistka po raz pierwszy w zawodowej karierze zmierzyła się z Su-Wei Hsieh. Z Tajwanką spotkała się 10 lat temu jako mała dziewczynka w Warszawie. - W głębi duszy trochę się martwiłam, bo ona ma dziwny styl gry. Nigdy nie grałam przeciwko niej. Pamiętam, że trenowałyśmy, gdy miałam jakieś 10 lat. Ćwiczyłam z nią przez 20 minut także w zeszłym roku w Cincinnati - wyznała, cytowana przez wtatennis.com.
- Martwiłam się, że będę miała problem ze znalezieniem rytmu, ponieważ jej rotacja jest tak dziwna i zawsze wygląda tak, jakby ona nie grała topspinem. Na mączce jest to szczególnie dziwne. Kiedy piłki są naprawdę ciężkie, to może być trudne. Myślę, że po prostu grałam agresywnie i nie pozwoliłam jej grać w swój tenis - dodała nasza reprezentantka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czas się dla niej zatrzymał. Piękna tenisistka
W pierwszym secie Świątek rozgromiła Hsieh 6:1, W drugiej partii zaczęły się problemy, bo Tajwanka wyszła na 4:1. - Miałam problemy na początku drugiego seta. Myślę, że w zasadzie straciłam koncentrację, a mój dialog wewnętrzny nie był zbyt optymistyczny, ponieważ cały czas myślałam, że nie mogę znaleźć rytmu. Zmieniłam to natychmiast, gdy zdałam sobie sprawę, że wymknęło się to spod kontroli. Myślę, że wszystko było w mojej głowie, ponieważ taktycznie grałam bardzo dobrze w pierwszym secie i w ostatnich pięciu gemach drugiego seta - relacjonowała.
Świątek zwyciężyła ostatecznie 6:1, 6:4 i po raz drugi z rzędu awansowała do III rundy Rolanda Garrosa. - Zawsze musisz być czujnym, gdy grasz w Wielkim Szlemie. Po pierwszej rundzie czuję się bardziej pewna siebie, więc myślę, że to bardzo pomaga. Po prostu czuję się tu lepiej niż na innych turniejach - stwierdziła Polka.
W piątek na jej drodze stanie była piąta rakieta świata i półfinalistka Rolanda Garrosa 2014 Eugenie Bouchard. Świątek nie grała jeszcze z Kanadyjką, która we wrześniu dotarła do finału zawodów WTA w Stambule i wyraźnie się poprawia. - Byłam bardzo skoncentrowana na meczu drugiej rundy. Nawet nie myślałam o trzeciej. Na pewno zamierzam porozmawiać o tym z moim trenerem - zakończyła aktualna 54. rakieta globu.
After 10 years it was kind of special to me. Thank you Su-Wei for these memories. #3rd #rolandgarros #grownup pic.twitter.com/IKbtdLwpI2
— Iga Świątek (@iga_swiatek) September 30, 2020
Czytaj także:
Roland Garros: Wiktoria Azarenka i Julia Putincewa poza turniejem
Roland Garros: Hubert Hurkacz mógł być dla Tennysa Sandgrena jak Roger Federer