Stało się! Iga Świątek awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju Roland Garros! To największy sukces w karierze tej młodej, 19-letniej zawodniczki. Polka dość pewnie (6:3, 6:1) pokonała Włoszkę Martinę Trevisan (szczegółową relację z tego pojedynku znajdziesz TUTAJ >>). Po meczu, który trwał nieco ponad godzinę, polska zawodniczka nie kryła zadowolenia.
- Przede wszystkim udało mi się wykorzystać wiatr, zagrałam bardzo mądrze i dlatego ten mecz nie był bardzo długi - powiedziała na antenie Eurosportu. - Gdyby były inne warunki, to pewnie moja rywalka popełniłaby mniej błędów i pojedynek trwałby dłużej.
Spotkanie rozpoczęło się o wiele później, bowiem ćwierćfinał w turnieju mężczyzn (Diego Schwartzman vs Dominic Thiem) trwał ponad pięć godzin (TUTAJ przeczytasz relację >>). - Trzykrotnie się rozgrzewałam, bo tak to się wszystko przedłużało - mówiła Świątek. - Ale nie narzekam, przecież moja rywalka była w identycznej sytuacji. A tak naprawdę to miło jest czasami podejrzeć świetny tenis w wykonaniu męskim. No i taki panowie zaprezentowali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: oświadczyny na mistrzostwach Polski. Powiedziała "tak"!
Późna pora spowodowała, że warunki w Paryżu nie były wymarzone. - Tak, było późno, zimno i wiało, o czym już mówiłam - zauważyła polska zawodniczka. - Potrzebowałam kilku pierwszych gemów, aby wejść w rytm, aby przystosować się do otoczenia. Dlatego na początku moja gra nie była idealna. Koniec końców jednak chyba nie wyszło najgorzej (śmiech).
Dziennikarze Eurosportu zapytali Świątek o to, czy odbiera sygnały z Polski. Czy jest na bieżąco z szaleństwem, które trwa od kilku dni? Czy dzwoniła Agnieszka Radwańska? - Jest w Paryżu ze mną dość duża grupa współpracowników, którzy skutecznie mnie odcinają od takich rzeczy - przyznała Polka. - Teraz skupiam się na tenisie. Na świętowanie przyjdzie czas.
W półfinale Świątek zmierzy się z tenisistką z Argentyny - Nadią Podoroską.