W czwartek Iga Świątek wywalczyła awans do finału singla pokonując Argentynkę Nadię Podoroską (6:2, 6:1). W piątek warszawianka wystąpiła w deblowym półfinale w parze z Nicole Melichar. Ich rywalkami były rozstawione z numerem 14. Alexa Guarachi i Desirae Krawczyk. Polka i Amerykanka nie wykorzystały prowadzenia 5:2 w pierwszym secie i przegrały 6:7(5), 6:1, 4:6.
Świątek miała szansę wystąpić w finale singla i debla tej samej edycji Rolanda Garrosa jako pierwsza tenisistka od czasu Lucie Safarovej. Czeszka w 2015 roku uległa Serenie Williams i zdobyła tytuł razem z Bethanie Mattek-Sands. Ostatnią tenisistką, która odniosła podwójny triumf jest Mary Pierce (2000).
W sobotę o tytuł w singlu (początek o godz. 15:00) Świątek zmierzy się z Amerykanką Sofią Kenin. W finale Rolanda Garrosa wystąpi jako druga Polka, po Jadwidze Jędrzejowskiej, która w 1939 roku do decydującego meczu doszła w grze pojedynczej (3:6, 6:8 z Simonne Mathieu) i podwójnej (triumf razem z Mathieu). Poza tym do wielkoszlemowego finału awansowała jeszcze tylko Agnieszka Radwańska (Wimbledon 2012, 1:6, 7:5, 2:6 z Sereną Williams).
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek większym talentem niż Agnieszka Radwańska? "Taka dziewczyna trafia się raz na milion"
W pierwszym i trzecim gemie Świątek i Melichar miały break pointy (w sumie trzy), ale Krawczyk i Guarachi obroniły się. Polka i Amerykanka były agresywniejsze, solidniejsze z głębi kortu i skuteczniejsze przy siatce. Przełamanie było kwestią czasu. Przy 2:2 Krawczyk zniwelowała dwa break pointy, ale przy trzecim Świątek zagrała precyzyjny forhend, a Melichar akcję zwieńczyła smeczem.
Siła returnu i wspaniałe krosy Świątek oraz spryt przy siatce Melichar robiły różnicę. W długim siódmym gemie (18 punktów) Polka zaliczyła przełamanie kapitalnym krosem bekhendowym. Krawczyk i Guarachi w ważnych momentach brakowało opanowania i popełniały błędy, ale sytuacja na korcie zmieniła się jak w kalejdoskopie. Część strat odrobiły za sprawą dobrej kontry forhendowej Chilijki wymuszającej pomyłkę na Świątek.
Krawczyk i Guarachi nabrały wigoru i zaczęły lepiej returnować, miały inicjatywę zarówno na linii końcowej, jak i przy siatce. Amerykanka i Chilijka obroniły trzy piłki setowe, po jednej w ósmym, dziewiątym i 10. gemie. Świetnym returnem wymuszającym błąd na Świątek Guarachi wyrównała na 5:5. W 12. gemie Melichar miała 40-0, ale utrzymała podanie wcześniej odpierając piłkę setową wolejem. Polka i Amerykanka spuściły z tonu, pierwsza osłabła przy returnie, a druga nie była już tak pewna przy siatce. W tie breaku ruszyły w pogoń z 0-4. Obroniły dwa setbole przy 3-6, ale ostatecznie Krawczyk seta zakończyła wolejem.
W II partii Świątek i Melichar uspokoiły swoją grę. Były agresywne i skuteczne w każdej strefie kortu. Polka znów imponowała returnem i krosami. Amerykanka dorzuciła solidność na linii końcowej i odzyskała pewność przy siatce. Zaliczyła przełamanie na 3:1 i tym razem jeszcze mocniej naciskały rywalki, nie pozwalając im na odrodzenie.
Krawczyk i Guarachi były zbyt statyczne, opuścił je serwis, w ich postawie było za dużo chaosu i prostych błędów. W końcówce świetną grę pokazała Melichar. Pewnym wolejem zaliczyła przełamanie na 5:1. W siódmym gemie Amerykanka wykorzystała drugą piłkę setową minięciem forhendowym po linii.
Na początku III partii inicjatywa wciąż należała do przebojowej Świątek oraz dającej doświadczenie i spokój Melichar, ale długo to nie trwało. Skuteczną akcją przy siatce Polka zdobyła przełamanie na 2:1. Po chwili Amerykanka oddała podanie. Popełniła podwójny błąd, a przy break poincie warszawianka zepsuła woleja.
Trwała seria przełamań i zacięta batalia o każdy punkt, momentami nerwowa, ale nie brakowało też ciekawych akcji z obu stron. Świątek dobrym atakiem wymusiła błąd na Guarachi i dała prowadzenie 3:2. Po chwili Polka oddała podanie podwójnym błędem. Następnie świetnym wolejem Melichar wykorzystała break pointa na 4:3. Chilijka wyrównała na 4:4 ostrym krosem wymuszającym błąd na Świątek.
W poczynaniach Świątek i Melichar było coraz więcej nerwowych ruchów. Końcówka należała do Guarachi i Krawczyk, które lepiej wytrzymały napięcie. Amerykanka utrzymała podanie na 5:4 po grze na przewagi (14 punktów). Poirytowanej Świątek nie udało się przerwać impasu serwisowego. W 10. gemie Polka obroniła dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej wyrzuciła forhend.
W trwającym dwie godziny i 28 minut meczu Świątek i Melichar sześć razy oddały podanie, a same wykorzystały siedem z 15 break pointów. Zdobyły o siedem punktów więcej (120-113), ale ale te najważniejsze padły łupem Guarachi i Krawczyk.
Dla Świątek był to dopiero drugi deblowy występ w wielkoszlemowej imprezie. Z US Open 2019 odpadła w II rundzie w parze z Magdą Linette. Melichar zanotowała 19. start w turnieju tej rangi. Amerykanka jest finalistką Wimbledonu 2018 (z Czeszką Kvetą Peschke) i US Open 2020 (z Chinką Yifan Xu).
Guarachi i Krawczyk po raz pierwszy wystąpią w wielkoszlemowym finale. Wcześniej żadna z nich nie doszła do ćwierćfinału. W niedzielę o godz. 11:30 Chilijka i Amerykanka zmierzą się z broniącymi tytułu Węgierką Timeą Babos i Francuzką Kristiną Mladenović.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 38 mln euro
piątek, 9 października
półfinał gry podwójnej:
Alexa Guarachi (Chile, 14) / Desirae Krawczyk (USA, 14) - Nicole Melichar (USA) / Iga Świątek (Polska) 7:6(5), 1:6, 6:4
Zobacz także:
Roland Garros: Iga Świątek jak Jadwiga Jędrzejowska i Agnieszka Radwańska. Trzecia Polka w wielkoszlemowym finale
Roland Garros: Ana Ivanović pełna uznania dla Igi Świątek. Uważa, że Polka może wygrać finał