Nieprawdopodobny sukces Igi Świątek stał się faktem. 19-letnia Polka wygrała turniej Wielkiego Szlema - w sobotnim finale Roland Garros nie dała szans rozstawionej z numerem cztery Sofii Kenin (6:4, 6:1).
Polka grała znakomicie, ale popisem był zwłaszcza drugi set, w którym zdominowała Amerykankę. Świątek przegrała pierwszego gema, ale szybko zdołała przełamać rywalkę i narzucić swój styl gry.
Nie brakuje głosów, że właśnie dlatego Kenin poprosiła wtedy o przerwę medyczną i dostała kilka minut dla siebie. Wtedy doszło na korcie do ciekawej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek większym talentem niż Agnieszka Radwańska? "Taka dziewczyna trafia się raz na milion"
Nasza tenisistka postanowiła trochę się rozluźnić i z uśmiechem na ustach wyszła do kibiców. Fani zgromadzeni na trybunach byli w świetnych humorach, a Polka dołączyła do tej atmosfery.
Już po spotkaniu 19-latka została o to zapytana w studiu Eurosportu.
- To była dla mnie ciekawa sytuacja. Gdy zobaczyłam, że publiczność zaczyna się bawić, pomyślałam: czemu do nich nie dołączyć? Chciałam się po prostu cieszyć chwilą i tym, gdzie jestem. To najpiękniejszy dzień mojego życia - skomentowała.
Jeszcze w wywiadzie przeprowadzonym na korcie wzruszona Świątek przyznała, że ten sukces jeszcze do niej nie dociera.
- Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Tak naprawdę nie wiem, co się dzieje, taka jestem szczęśliwa. Niewiele jeszcze do mnie dociera - powiedziała ze łzami w oczach (czytaj więcej TUTAJ).