Nick Kyrgios to jedna z najbardziej wyrazistych postaci współczesnego tenisa. Swoimi zachowaniami i wypowiedziami polaryzuje opinie oraz przykuwa uwagę mediów na całym świecie. I sam zdaje sobie sprawę, że wzbudza skrajne emocje.
- Kiedy zabieram głos, staram się wyrażać, co myślę. Wiem, że zawsze znajdą się ludzie, którzy nie będą się ze mną zgadzać, ale wierzę, że są też tacy ceniący sobie szczerość. Gdy wygłaszam jakąś opinię, staram się być przede wszystkim uczciwy - mówił w rozmowie z ESPN.
- Niezależnie od tego, jak ludzie mnie postrzegają, kochają mnie albo nienawidzą, stadiony na moich meczach są wypełnione, a oglądalność w stacjach telewizyjnych wzrasta - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Tenis. Jak wielki sukces wpłynie na Igę Świątek? "Ma w sobie sporo niepokoju, o to jak potoczy się jej życie"
Australijczyk podkreślił, że nie zwraca na siebie uwagi celowo. - W tym roku z powodu pożarów buszów ludzie tracili życie i domy. Wtedy napisałem na Twitterze, że przekażę darowiznę za każdego asa zaserwowanego podczas turniejów w Australii. Został on rozpowszechniony na całym świecie. Ale nie szukam uwagi mediów, robiąc takie rzeczy. Po prostu zdałem sobie sprawę, że mogę pomóc.
Kyrgios nie występuje od końcówki lutego, gdy odpadł w I rundzie w Acapulco. Uznał, że z powodu pandemii koronawirusa nie będzie uczestniczył w jesiennych turniejach w Europie. Do gry chce powrócić w styczniu wraz z początkiem nowego sezonu.
- Brakuje mi występów - przyznał. - Ale dzięki temu mogłem skoncentrować się na innych aspektach mojego życia, które w ostatnich latach były gdzieś z boku. Ciągle podróżowałem i grałem, a w domu bywałem rzadko. Nie mogłem na dłużej zatrzymać się w jednym miejscu i docenić małe rzeczy. Gdy odpadałem z jednego turnieju, następnego dnia leciałem do innego miasta, by grać w kolejnym.