Zmniejszają się szanse, że sympatycy tenisa zobaczą ponownie w tym roku Nicka Kyrgiosa na korcie. W zeszłym tygodniu Australijczyk oświadczył, że nie wystąpi w wielkoszlemowym US Open. Z kolei w czwartek poinformował, że najprawdopodobniej nie poleci do Europy, by grać we wrześniowych turniejach na kortach ziemnych.
- Szansa na to, że zagram w Europie, jest bardzo nikła. Praktycznie żadna - powiedział tenisista z Canberry w programie "Today Show" telewizji Channel 9.
- Zamierzam wykorzystać ten czas, aby zostać w domu, trenować, przebywać z rodziną i przyjaciółmi oraz po prostu być odpowiedzialnym i czekać, aż pojawią się lepsze okoliczności do gry - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Jeśli Kyrgios całkowicie zrezygnuje z wyprawy na Stary Kontynent, w tym roku już nie zagra w oficjalnym turnieju. Wprawdzie nie został jeszcze opublikowany kalendarz na październik i listopad, ale Andrea Gaudenzi, prezydent ATP, wyjawił, że końcówka sezonu w męskich rozgrywkach ma przebiegać w Europie.
W takim przypadku Kyrgios wróciłby do występów dopiero w styczniu przyszłego roku w turniejach w ojczyźnie, ale ma wątpliwości, czy zostaną rozegrane. - To smutny czas w Melbourne, więc nie jestem pewien, czy Australian Open odbędzie się - ocenił.
24-letni Kyrgios, aktualnie 40. singlista świata, w obecnym sezonie wziął udział tylko w trzech turniejach. W styczniu z reprezentacją narodową dotarł do półfinału ATP Cup, a następnie doszedł do 1/8 finału Australian Open. Z kolei w lutym odpadł w I rundzie w Acapulco.
Koronawirus osłabił organizm Grigora Dimitrowa. Tenisista nie jest pewny występu w US Open