W 2018 roku Lucas Pouille zadebiutował w Top 10, a w kolejnym sezonie zagrał w półfinale Australian Open. Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu jednak realizację kolejnych marzeń. Kontuzja łokcia sprawiła, że Francuz stracił rytm i nie odzyskał jeszcze dawnego blasku. Gdy w połowie 2020 roku wydawało się, że wszystko wraca do normy, reprezentantowi Trójkolorowych odnowił się uraz.
Pouille zdecydował się w lipcu na kolejną operację, w wyniku której stracił szansę na grę w wielkoszlemowym US Open i Roland Garros 2020. Potem poinformował, że kończy zmagania w obecnym sezonie i planuje powrócić do gry w 2021 roku.
Wiadomo już, że Francuz będzie się przygotowywać do nowego sezonu bez swojej trenerki Amelie Mauresmo. "Dziękuję za wszystko Amelie! Po dwóch latach wspaniałej współpracy nasza droga się kończy, ale zostawiam dla siebie kilka cennych lekcji" - napisał tenisista na Twitterze.
Nie minęło zbyt wiele czasu, a Pouille dodał jeszcze drugi komunikat. Tym razem poinformował, że jest zakażony koronawirusem SARS-CoV-2. Francuz przyznał, że poddał się testowi na COVID-19, gdyż stracił węch. Teraz będzie się izolować przez siedem dni, a potem przejdzie kolejne badanie.
Przypomnijmy, że w maju Pouille aktywnie włączył się do walki z koronawirusem. Wspólnie ze swoim przyjacielem rozpoczął produkcję dyspozytorów z żelem do dezynfekcji rąk. Tenisista prosił wówczas wszystkich, aby dbać o siebie i nie bagatelizować zagrożenia.
Czytaj także:
Rafael Nadal: Bardziej chcę zostać zapamiętany jako dobry człowiek niż wielki mistrz
Iga Świątek odwołuje wszystkie aktywności
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie