W piątek doszło do niecodziennej sytuacji z udziałem Novaka Djokovicia. Serb w ramach turnieju pokazowego w Adelajdzie miał zmierzyć się z Jannikiem Sinnerem, lecz zamiast niego na korcie pojawił się jego kolega z reprezentacji, Filip Krajinović. Po pierwszym secie, wygranym przez Krajinovicia 6:3, nastąpiła... zmiana. Djoković wyszedł do gry i wygrał drugą partię 6:3.
Przyczyną tej sytuacji były problemy zdrowotne Djokovicia, który zmaga się z pęcherzem na prawej dłoni. - Przykro mi, że nie wyszedłem na kort od samego początku. Musiałem poddać się zabiegom z moim fizjoterapeutą. Od kilku ostatnich dni nie czuję się najlepiej - wyjaśnił po meczu w wywiadzie dla stacji Channel 9.
- To nie jest łatwe, ale to część tego, co robimy - kontynuował. - Jako zawodowi sportowcy przez lata uczymy się grać z bólem. To tylko kwestia, czy jest on do zniesienia, czy nie, tym bardziej że po zakończeniu ciężkiego okresu przygotowawczego i mając tuż za rogiem ATP Cup i Australian Open, nie chcesz zbytnio ryzykować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za wyznanie Karoliny Kowalkiewicz! "Miłość od pierwszego jeżdżenia"
Djoković podkreślił, że do wyjścia na kort skłoniła go obecność kibiców. Na trybunach w Adelajdzie zasiadło cztery tysiące miłośników tenisa.
- Od 12 miesięcy nie występowaliśmy przed taką publicznością, więc było to coś wyjątkowego. Widząc pełne trybuny, emocje były we mnie tak silne, że po prostu musiałem zagrać - powiedział.
Przed Djokoviciem dwa bardzo ważne występy. W przyszłym tygodniu z reprezentacją kraju będzie walczył o obronę tytułu w ATP Cup. Następnie weźmie udział w wielkoszlemowym Australian Open (8-21 lutego), w którym przed rokiem także zwyciężył.
Przyznano dzikie karty do Australian Open. Dawna mistrzyni US Open nagrodzona