Miała być długa batalia, a wszystko skończyło się w mniej niż dwie godziny. Novak Djoković zagrał jak na najlepszego tenisistę świata przystało i obnażył wszystkie słabości Daniła Miedwiediewa. Numer cztery klasyfikacji ATP nie zaprezentował pełni swoich możliwości. Z biegiem czasu to Serb dominował na korcie, a Rosjanin wyraźnie gasł. Dlatego po godzinie i 53 minutach "Nole" triumfował zdecydowanie 7:5, 6:2, 6:2.
Djoković ruszył do ataku już w pierwszych gemach. Szybko chciał pokazać pretendentowi, że jest mocny. Błyskawicznie wywalczył przełamanie i wysunął się na 3:0. Wówczas nastąpiła odpowiedź Miedwiediewa. Rosjanin w końcu uruchomił bekhend i mógł postraszyć faworyta. Serb kilka razy się pomylił, po czym posłał smecz w siatkę i stracił serwis. Gdy zrobiło się po 3, mogło się wydawać, że fanów czeka interesująca walka.
Gra rzeczywiście się wyrównała, bo obaj panowie pewnie pilnowali własnego podania. Wszystko jednak się zmieniło w 12. gemie. Po kapitalnym minięciu Djoković wypracował trzy piłki setowe. Rosjanin dwukrotnie się uratował, ale przy trzeciej okazji dla utytułowanego przeciwnika posłał piłkę w aut. Pierwsza partia padła więc łupem Serba, co okazało się punktem zwrotnym niedzielnego finału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala
Druga odsłona zaczęła się od niespodziewanej obniżki poziomu gry lidera rankingu ATP. Miedwiediew skorzystał z błędów rywala i zdobył przełamanie, jednak nie poszedł za ciosem. Djoković natychmiast wrócił do lepszej dyspozycji. Coraz bardziej zdenerwowany Rosjanin czuł, że traci kontrolę nad setem. Niewymuszonych błędów ze strony moskwianina przybywało i tak uciekły cztery kolejne gemy. Sfrustrowany Miedwiediew roztrzaskał nawet rakietę. Seta nie był jednak w stanie uratować.
W trzeciej partii przewaga Djokovicia była już wyraźna. Widać było, że Rosjanin stracił wiarę i łatwo przegrał serwis w drugim gemie. Od tego momentu Serb czuł się niezagrożony na Rod Laver Arena. Pewnie trzymał serwis i pozwolił przeciwnikowi zdobyć zaledwie dwa gemy. Przy stanie 5:2 "Nole" ruszył do finalnego ataku. Po błędzie przeciwnika miał piłkę meczową, a trzysetowy pojedynek zakończył skuteczną akcją przy siatce.
Finał zupełnie nie ułożył się po myśli pretendenta, a wielki mistrz wystąpił w roli nauczyciela. Djoković zagrał bardzo solidnie. Zanotował trzy asy, dwa podwójne błędy, 20 wygrywających uderzeń i 17 błędów własnych. Miedwiediew miał sześć asów, cztery podwójne błędy, 24 kończące zagrania, ale i aż 30 pomyłek. Do tego dał się przełamać siedmiokrotnie, na co odpowiedział tylko dwoma breakami.
Dla Djokovicia to dziewiąty triumf na kortach Melbourne Park. Wcześniej "Nole" był tutaj najlepszy w latach 2008, 2011–2013, 2015, 2016, 2019 i 2020. W sumie Serb ma na koncie 18 wielkoszlemowych triumfów. O dwa więcej mają od niego jego najwięksi rywale - Szwajcar Roger Federer i Hiszpan Rafael Nadal. Zanim otrzyma kolejną szansę na wielkoszlemowych arenach, pobije rekord Federera w liczbie tygodni spędzonych na czele rankingu ATP (więcej tutaj).
W niedzielę zakończyła się seria 20 wygranych meczów Miedwiediewa w głównym cyklu. Rosjanin po raz piąty musiał uznać wyższość Djokovicia w tourze (bilans 5-3 dla Serba). 25-latek musi jeszcze poczekać na premierowe mistrzostwo w Wielkim Szlemie. W 2019 roku postawił się Nadalowi w finale US Open, który przegrał w pięciu setach. Tym razem był wyraźnie gorszy od Djokovicia w Australian Open 2021. Mimo tego ma powody do zadowolenia. W poniedziałek awansuje na najwyższe w karierze trzecie miejsce w rankingu ATP i będzie tracić zaledwie 115 punktów do drugiego Nadala.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 71,5 mln dolarów australijskich
niedziela, 21 lutego
finał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Danił Miedwiediew (Rosja, 4) 7:5, 6:2, 6:2
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Zobacz także:
Organizatorzy Australian Open liczą straty. "Kwota jest astronomiczna"
Daria Kasatkina przypomniała o sobie. Na Rosjankę nie było mocnych w Melbourne