Szczęście było na wyciągnięcie ręki. Magdalena Fręch odpadła po maratonie

Magdalena Fręch była o krok od wyeliminowania rozstawionej z numerem drugim Fiony Ferro z turnieju WTA 250 w Lyonie. Polska tenisistka prowadziła 3:0 w trzecim secie i szczęście było na wyciągnięcie ręki.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
Magdalena Fręch PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
W III rundzie tegorocznego Australian Open Fionę Ferro (WTA 46) pokonała Iga Świątek. Tym razem w Lyonie z Francuzką zmierzyła się Magdalena Fręch (WTA 161). Dla łodzianki jest to pierwszy występ w głównym cyklu od sierpnia ubiegłego roku, gdy doszła do ćwierćfinału w Pradze. Polka była bardzo blisko sprawienia niespodzianki. Prowadziła z Francuzką 3:0 w trzecim secie, ale przegrała 7:5, 5:7, 5:7 po dwóch godzinach i 54 minutach.

Fręch weszła w mecz z werwą. Utrzymywała głęboką piłkę w korcie i nie dała się zepchnąć do rozpaczliwej defensywy. Na otwarcie meczu uzyskała przełamanie korzystając z bekhendowego błędu rywalki. Później do głosu doszła Ferro. W czwartym gemie odrobiła stratę świetnym returnem. Dużo było zmian rytmu, małych bitew na slajsy. Francuzka częściej przyspieszała grę, ale nie wypracowała sobie zdecydowanej przewagi. Reprezentantka gospodarzy była jednak wytrwała i konsekwentna w swojej grze. Tymczasem Fręch momentami była zbyt pasywna, a gdy decydowała się na ataki, było w nich sporo chaosu. Do tego zawodził ją serwis, co bezlitośnie obnażyła Ferro.

Kolejny bardzo dobry return przyniósł Francuzce przełamanie na 5:3. Waleczna Polka nie dała za wygraną i odrobiła stratę. Przy break poincie błysnęła dobrym slajsem, a Ferro wyrzuciła forhend. Sytuacja na korcie diametralnie się zmieniła. Fręch aktywnie pracowała w wymianach, była agresywna na linii końcowej i nie unikała wypraw do siatki. Polka miała też trochę szczęścia. Zagranie po taśmie dało jej przełamanie na 6:5. Łodzianka imponowała spokojem, a w grze Ferro było coraz więcej błędów. Wynik seta na 7:5 Fręch ustaliła wygrywającym serwisem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał

Fręch bardzo dobrze czytała grę, a Ferro nie miała pomysłu na przechytrzenie jej. Polka świetnie pracowała na nogach, dokonując heroizmów w defensywie. Wyprowadzała skuteczne kontry i mądre ataki, zmieniała kierunki i rytm, imponowała skutecznością przy siatce. W pierwszym gemie II partii Ferro oddała podanie psując forhend. Fręch z przewagi długo się nie cieszyła. Po jej nieudanym forhendem na tablicy pojawił się wynik 2:2.

W dalszej fazie seta tenisistki nie dały sobie odebrać serwisu. Ferro uspokoiła swoją grę, nie popełniała już tak wielu błędów. Lepiej funkcjonował jej forhend. Fręch nie obniżyła lotów i trwała zacięta bitwa o każdy punkt. W końcówce szturm przypuściła Francuzka, która pokazała szybki i skuteczny tenis. Polkę opuścił serwis. W 12. gemie odparła dwie piłki setowe, ale trzecią reprezentantka gospodarzy wykorzystała efektownym returnem.

W pierwszym gemie III seta Fręch przetrwała wymianę na wyniszczenie i zaliczyła przełamanie. Polka wciąż była cierpliwa i operowała głęboką i precyzyjną piłką. Tymczasem Ferro gasła, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Rosła liczba popełnianych przez nią błędów. W trzecim gemie Francuzka miała 40-15, ale oddała podanie wyrzucając forhend. Wydawało się, że jej sytuacja jest beznadziejna. Jednak reprezentantka gospodarzy część strat odrobiła korzystając z forhendowej pomyłki Fręch.

U Ferro nastąpiło przebudzenie mocy, a u Fręch w ważnych punktach przejawiała tendencję do nadmiernie pasywnej gry. Polka zepsuła forhend w długiej wymianie i był już remis 3:3. Sytuacja na korcie była jednak dynamiczna i często ulegała zmianie. W siódmym gemie Francuzka popełniła kilka błędów i oddała podanie. Po chwili wyrównała na 4:4 popisując się świetnym forhendem. Ostatecznie górę wzięła większa siła rażenia i lepszy serwis Ferro. Fręch starała się grać agresywniej, posyłać piłki blisko linii, ale była coraz mniej skuteczna. W 12. gemie obroniła pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej przestrzeliła forhend.

W obfitującym w zwroty akcji maratonie Frech wykorzystała siedem z 11 break pointów. Ferro na przełamanie zamieniła osiem z 14 szans. Reprezentantka gospodarzy zdobyła o siedem punktów więcej (114-107). Było to trzecie spotkanie tych tenisistek. W Daytona Beach z wygranej cieszyła się Fręch, a w Bukfurdo zwyciężyła Ferro.

Dla Fręch był to drugi start w imprezie. Przed rokiem również odpadła w I rundzie, a rywalkę miała teoretycznie dużo łatwiejszą, Bułgarkę Wiktorię Tomową, z którą tym razem rozprawiła się w kwalifikacjach. Ferro w swoim dorobku ma dwa tytuły WTA, zdobyte na kortach ziemnych, w Lozannie (2019) i Palermo (2020). W Lyonie wystąpiła po raz pierwszy.

Open 6eme Sens - Metropole de Lyon, Lyon (Francja)
WTA 250, kort twardy w hali, pula nagród 235,2 tys. dolarów
poniedziałek, 1 marca

I runda gry pojedynczej:

Fiona Ferro (Francja, 2) - Magdalena Fręch (Polska, Q) 5:7, 7:5, 7:5

Zobacz także:
Wielki tenis wraca do Polski! Gdynia gospodarzem turnieju WTA 250
Iga Świątek zapowiada kolejne sukcesy. "Mogę wygrywać wszędzie"

Czy Magdalena Fręch awansuje do Top 100 rankingu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×