To był dzień pełen wrażeń dla Igi Świątek. Polska tenisistka w poniedziałek nie tylko rozpoczęła wielkoszlemowego Rolanda Garrosa, ale także obchodziła 20. urodziny. W dodatku los sprawił, że turniej zaczął się dla niej od starcia... z przyjaciółką.
W pierwszym secie Polka była bezlitosna dla Kai Juvan i wygrała 6:0. Potem zaczęły się nieoczekiwane problemy, z których Świątek wyszła obronną ręką, pokonując rywalkę 7:5. Po zwycięstwie skomentowała, jak to jest mierzyć się z przyjaciółką.
- Na korcie w zasadzie nie ma przyjaciół, bo jesteśmy przeciwnikami. Czasami ciężko się w tej kwestii przestawić, ale czuję, że jestem w tym coraz lepsza. Grałam z Kają od początku tego sezonu, ale nie podarowała mi prezentu urodzinowego - mówiła tuż po spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?
Dla naszej rodaczki Roland Garros jest wyjątkowy także z innego względu. To ona bowiem wygrała turniej na francuskich kortach rok temu, a to sprawia, że musi się mierzyć z jeszcze większymi oczekiwaniami.
- Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy na korcie, a ja też nigdy nie grałam jako obrończyni tytułu. Nawet w mniejszych turniejach mi się to nie zdarzyło, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać - przyznała.
Teraz Iga Świątek ma chwilę czasu na odpoczynek. W II rundzie zagra dopiero w czwartek, a jej rywalką będzie Rebecca Peterson, która zajmuje 60. miejsce w rankingu WTA.
Iga Świątek zaskoczona. Takiego prezentu na kortach Rolanda Garrosa nie spodziewała się! >>
Światowe media po zwycięstwie Igi Świątek. "Polka dyktowała warunki" >>