Wimbledon: Roger Federer zmierzy się z Hubertem Hurkaczem. Szwajcar wyjawił, co w środę może mu utrudnić grę

PAP/EPA / NEIL HALL / Na zdjęciu: Roger Federer
PAP/EPA / NEIL HALL / Na zdjęciu: Roger Federer

W środę w ćwierćfinale Wimbledonu 2021 dojdzie do meczu Rogera Federera z Hubertem Hurkaczem. Tego dnia w Londynie przewidywane są opady deszczu, więc tenisiści mogą rywalizować przy zamkniętym dachu. A dla Szwajcara nie są to optymalne warunki.

Roger Federer przystępował do Wimbledonu z dużą ostrożnością. Podkreślał, że musi nabrać rytmu i przede wszystkim chce przejść przez pierwszy tydzień. Ten cel zrealizował. Co więcej, wygrał już cztery mecze i awansował do rekordowych 18. ćwierćfinałów w The Championships i 58. w turniejach wielkoszlemowych.

- Miło jest widzieć, że praca, którą wykonałem, opłaciła się i jestem w stanie grać na tym poziomie z najlepszymi w formule do trzech wygranych setów - powiedział, cytowany przez wimbledon.com, po zwycięstwie 7:5, 6:4, 6:2 z Lorenzo Sonego w 1/8 finału.

Powracając po 14-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i dwiema operacjami kolana Szwajcar podkreślał, że pragnie zbudować formę na Wimbledon. - Miałem nadzieję, że gdy nadejdzie Wimbledon, po obudzeniu się rano będę czuł się dobrze i miał poczucie, że mogę wyjść na kort i rozegrać pięciosetowy mecz. I tak jest, więc jest to dla mnie satysfakcjonujące. Teraz zobaczymy, ile mi jeszcze zostało w baku. Nie mogę doczekać się kolejnej rundy - mówił.

ZOBACZ WIDEO: "Ale ty masz mamę, najgorsza na świecie". Iga Baumgart-Witan o relacjach z trenerką

W ćwierćfinale ośmiokrotny triumfator Wimbledonu zmierzy się z Hubertem Hurkaczem. Będzie to drugi mecz pomiędzy tymi tenisistami. Poprzednio zmierzyli się w marcu 2019 roku w Indian Wells i wówczas Federer zwyciężył 6:4, 6:4.

- Czuję, że zrobiłem postęp - ocenił swoją dyspozycję. - Przyzwyczaiłem się do warunków, piłek i szybkości kortów. Jestem w stanie częściej uderzać wznoszącą się piłkę i zagrywać półwoleje. Te wszystkie małe szczegóły na koniec mają duże znaczenie.

W środę w Londynie przewidywane są opady deszczu, więc istnieje możliwość, że mecz Federera z Hurkaczem będzie toczył się przy zasuniętym dachu. Szwajcar, co może zaskakiwać, wolałby grać na otwartym powietrzu.

- Podczas mojego meczu z Sonego po zamknięciu dachu zrobiło się bardziej wilgotno, a kort stał się bardziej śliski. Kiedy tu grasz w halowych warunkach, jest wolniej. Myślę, że to jeden z powodów, dla których miałem takie problemy w I rundzie w spotkaniu z Mannarino - wyjaśnił.

- To zdumiewająca różnica pomiędzy grą na zewnątrz a przy zamkniętym dachu. Można by pomyśleć, że w warunkach halowych łatwiej jest zaserwować asa. Ale nie czuję, aby tak było. Moje odczucie jest takie, że muszę wkładać dodatkową moc w uderzenia - dodał.

39-latek z Bazylei cieszy się natomiast, iż w środę na trybunach będzie mógł zasiąść komplet publiczności. - Wciąż nie jestem przekonany, że pandemia już za nami. W zeszłym roku latem także wyglądało to obiecująco, bo było mniej przypadków zakażeń, a potem sytuacja zrobiła się trudna. Jednak w pełni wypełnione trybuny to będzie coś niesamowitego. Kibice na Wimbledonie wykonują wspaniała robotę, abyśmy czuli się wyjątkowo - stwierdził.

Mecz Federera z Hurkaczem został zaplanowany na korcie centralnym jako drugi w kolejności od godz. 14:30 czasu polskiego.

Hubert Hurkacz zagra z Rogerem Federerem w Wimbledonie. Wojciech Fibak zapowiada tenisową ucztę

Komentarze (0)