Przeciwko Huberowi Hurkaczowi był nie tylko rywal, ale też publiczność w Londynie. Gdziekolwiek nie pojawiłby się Roger Federer, widzowie niemal zawsze są po jego stronie. Na szczęście tenisowi kibice wyrażają antypatię głównie poprzez większe brawa dla swojego ulubieńca. Trudno o podobną kulturę kibicowania choćby na stadionach piłkarskich.
Publiczność w Londynie ostatecznie doceniła jednak Polaka. Dała temu wyraz podczas wypowiedzi Hurkacza po zwycięstwie, co było wymownym i pięknym momentem.
- To wielka rzecz dla mnie wygrać tutaj i to jeszcze z Rogerem. To spełnienie marzeń dla mnie. Dziękuję wszystkim za wsparcie, za to, że przybyliście tutaj - powiedział Hurkacz. Szczególnie głośne owacje otrzymał po słowach o spełnieniu marzeń. Wcześniej tenisista nie ukrywał, że Federer jest jego sportowym idolem. A przecież w środę pokonał go 3:0 - 6:3, 7:6(4), 6:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor
A niedowiarkowie przed telefonami i komputerami? Ich spojrzenie Polak również mocno zmienił. Trudno mówić o hejcie, bo Hurkacz jest tak pozytywną postacią, że trzeba by mocno się naszukać, aby znaleźć coś, co może być powodem do hejtu. Jednak niedowierzanie jest typową cechą przed meczami zawodników, którzy dopiero wchodzą do umysłów niedzielnych kibiców.
Oczywiście nie ma niczego złego w krytyce, tej konstruktywnej. Szczególnie kiedy odnosi się ona do "dmuchania balonika", co żadnemu sportowcowi jeszcze nie pomogło. Jednak ten cały balonik, a wsparcie i wiara w swojego reprezentanta, to coś zupełnie innego. Hurkacz pokazał, nie tylko na Wimbledonie, że zwycięstwo z wielkim rywalem nie jest przypadkiem.
Umówmy się, środowy mecz nie był najlepszym w karierze Federera. Delikatnie mówiąc. To schyłek kariery mistrza. Ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. A Hurkacz odebrał gwieździe największe atuty. Robił to też z poprzednimi rywalami, w tym dwójką światowego tenisa Daniłem Miedwiediewem, z którym zmierzył się w trzeciej rundzie. Czynił to efektownie, z wirtuozerią i pomysłem, wygrywając kolejne piłki. A ostatni set starcia z Federerem (6:0) to tylko kropka nad "i" fenomenalnego sukcesu Polaka. I jasnego przekazu: "Stać mnie na więcej".
A to więcej przyjdzie. I nie tylko w wykonaniu Hurkacza. Wręcz rewelacyjnie rozwija się obecnie pierwsza dama polskiego tenisa Iga Świątek. Magda Linette również potrafi pokonywać wyżej notowane rywalki. To piękny czas. Cieszmy się nim i nie szukajmy powodów do tego, aby kibicowska radość była mniej okazała.
Światowe media po meczu Huberta Hurkacza. "Federer szybko spakował swój dobytek" >>
Ekspert rozpływa się nad Hubertem Hurkaczem. Mówi, co może się wydarzyć w następnych meczach >>