W marcu Hubert Hurkacz zachwycił tenisowy świat. W świetnym stylu wygrał mocno obsadzony turniej ATP w Miami, który w hierarchii jest zaraz po Wielkich Szlemach.
Po powrocie z USA, na kortach ziemnych, Polak nie zachwycał. Co prawda nigdy nie był specjalistą od tej nawierzchni, ale kibice liczyli po cichu, że i na mączce pokusi się o kilka wartościowych wyników. Nic z tego. Szybko odpadał z kolejnych turniejów, a na Roland Garros przegrał już w 1. rundzie, mimo że prowadził 2:0 w setach.
Czy za przyczyną słabszej formy Polaka na kortach ziemnych stoi zakażenie koronawirusem po turnieju w Miami? Taki wniosek postawił Christopher Clarey, dziennikarz prestiżowego "New York Timesa". Jego zdaniem Polak zakaził się już po turnieju w Miami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
Dziennikarze sport.pl skontaktowali się z Michałem Zawadą, odpowiedzialnym w obozie Hurkacza za kontakty z mediami, by ustosunkował się do informacji amerykańskiego dziennikarza.
- Hubert nie miał ani jednego testu pozytywnego. Ani w Rzymie, ani w Paryżu, ani w Polsce. Nie wiem, skąd taka informacja - podkreślił Zawada dla sport.pl.
W piątek Hubert Hurkacz zagra o finał singla w Wimbledonie. Jego rywalem będzie Włoch Matteo Berrettini. Początek spotkania o 14:30. Transmisja w otwartym Polsacie i Polsacie Sport.
Czytaj także:
Ekspert nie pieje z zachwytu. "Sensacja? Nie do końca"
Hubert Hurkacz pokonał Rogera Federera. Polak wyjawił, co pomogło mu w odniesieniu zwycięstwa