- Dzisiaj Berrettini miał po prostu więcej argumentów. Trawa nie wybacza błędów. Jak nie masz dnia serwisowego, to musiałbyś być genialny, jak Agassi w najlepszych czasach, żeby mieć taki return i taką grę z głębi kortu. Ani nie ma takiego returnu Hubert, ani nie gra tak z głębi kortu. Jak serwis nie funkcjonuje, to za nim nie idą kolejne ciosy - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty były tenisista, a obecnie komentator Eurosportu.
Wrocławianin przez pierwsze dwa sety nie przypominał zawodnika, którego oglądaliśmy w poprzednich rundach. W trzeciej partii Hurkacz podniósł poprzeczkę i doprowadził do tie-breaka, którego łatwo wygrał 7:3. Polak nie poszedł jednak za ciosem i już na początku czwartego seta stracił swoje podanie.
- Jak się wygrywa seta w tie-breaku, to zawsze jest moment rozluźnienia. O tym trenerzy mówią i przestrzegają, żeby wygrywając tie-breaka nie rozluźniać się, żeby podtrzymywać emocje, bo to jest moment, kiedy człowiek wygrywa seta i emocje spadają. A jak z drugiej strony jest ktoś tak agresywny, jak Berrettini, który rzucił się do gardła rywalowi, podrażniony tym przegranym setem, no to go przełamał. Jedno przełamanie przy tej klasie serwisu w zupełności wystarczyło - mówi Lech Sidor.
Teraz Hurkacz będzie miał przerwę od turniejów ATP. Jego następnym startem będą igrzyska olimpijskie w Tokio.
- Igrzyska i potem amerykański cykl, to powrót na jego ukochany beton. Tam czuje się zdecydowanie najlepiej. Wchodząc z powrotem na cement, na swoją ulubioną nawierzchnię, bardzo dużo rzeczy, których się na Wimbledonie nauczył, czyli lepsze poruszanie się po korcie, więcej agresji w grze, gra kombinacyjna - z pewnością dorzuci do swojego tenisowego abecadła. Możemy się spodziewać czegoś dobrego. Tylko trzeba przestrzegać wszystkich przed pompowaniem balona. To jest tylko sport. Trafisz na faceta, który będzie miał dzień konia i będzie serwował, jak wściekły, zagra dobre returny - to masz problem. Trochę się człowiek pogubi i może przegrać, bo poziom jest bardzo wyrównany - podsumował Sidor.
Przypomnijmy, w piątek Hubert Hurkacz po raz pierwszy grał w półfinale wielkoszlemowym. Jego rywalem był niepokonany w tym roku na trawie Włoch Matteo Berrettini. Nasz najlepszy tenisista, mimo wygrania trzeciej partii, nie zdołał odwrócić losów spotkania i ostatecznie przegrał 3:6, 0:6, 7:6(3), 4:6.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz zatrzymany w półfinale Wimbledonu. Wojciech Fibak: Włoch go zbombardował
Tak wysoko Hurkacz jeszcze nie był nigdy. To będzie wielki skok w rankingu
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"