Po dwóch dniach rywalizacji w turnieju głównym singla pozostały dwie z pięciu Polek. W gdyńskim BNP Paribas Poland Open pożegnały się we wtorek Weronika Baszak i Magdalena Fręch. Świeżo upieczona mistrzyni Polski z Bytomia była bardzo bliska pokonania Hiszpanki Nurii Parrizas Diaz, 112. tenisistkę światowego rankingu.
- Jestem zawiedziona tym rezultatem. Zabrakło odwagi w ważnych momentach. Z każdym takim meczem zdobywam cenne doświadczenie - mówiła raptem kilka minut po zakończeniu spotkania łodzianka.
Kiedy Magdalena Fręch w drugim secie po raz pierwszy przełamała reprezentantkę Hiszpanii wydawało się, że pójdzie za ciosem. Jak się jednak okazało, rywalka zachowała duże rezerwy sił na ostatnią część spotkania.
ZOBACZ WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni
- Miałam szansę odskoczyć na 2:0 w trzecim secie. Rywalka byłaby pod presją, zaważyły o tym jedna czy dwie piłki. Zupełnie inaczej gra się cały czas goniąc wynik, niż posiadając przewagę. Wiedziałam, że mogę wygrać ten mecz. Decydowały poszczególne wymiany. Przy po 4 też w mojej ocenie jedna z piłek była autowa. Centymetry decydowały o wyniku - mówiła z poczuciem niedosytu Fręch.
Porażka w drabince singlowej nie oznacza wcale końca turnieju dla 24-letniej tenisistki. Fręch w środę rozpocznie rywalizację w deblu, tworząc duet z Katarzyną Kawą. Co ciekawe to właśnie te dwie tenisistki kilka dni temu wystąpiły po przeciwnych stronach siatki w meczu finałowym mistrzostw Polski.
- Grałyśmy ze sobą wielokrotnie. Wygrałyśmy z Kasią już kilka turniejów ITF i myślę, że dobrze ze sobą współgramy. Liczymy na dobry wynik! - zapowiada Fręch, zapraszając kibiców do wspierania naszych deblistek.
W środę na korcie centralnym około godziny 15 Weronika Falkowska zmierzy się z Tamarą Korpatsch. Zapraszamy do śledzenia relacji live na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz również:
"Poznajemy procedury". Iga Świątek już w wiosce olimpijskiej
Katarzyna Kawa ucieszyła kibiców w Gdyni. Polka górą w wojnie nerwów z Chorwatką