Fernando Verdasco od wielu miesięcy zmagał się z przewlekłą kontuzją łokcia. Nie chciał poddawać się operacji, wybierał leczenie zachowawcze, ale z tego powodu nie mógł grać na 100 proc. i co kilka tygodni musiał przerywać występy, bo uraz nasilał się.
Po długim czasie Hiszpan wreszcie postanowił rozwiązać problem. W piątek za pomocą Instagrama poinformował, że poddał się zabiegowi kontuzjowanego łokcia i ma nadzieję, że niedługo wznowi występy.
"Cztery tygodnie temu, kiedy po Wimbledonie znów miałem stan zapalny łokcia, wraz z moim lekarzem i sztabem podjąłem decyzję, że poddam się małemu zabiegowi, aby rozwiązać problem mechaniczny, który dokuczał mi od bardzo dawna" - napisał tenisista z Madrytu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo
"Dziękuję mojemu lekarzowi, fizjoterapeutom, trenerom i rodzinie. Dziś wróciłem do gry i mam nadzieję, że niedługo znów będę mógł startować. Nie mogę doczekać się, aż to nastąpi. To była długa droga, ale jestem pozytywnie nastawiony i wiem, że jeszcze wydarzą się dobre rzeczy. Kocham Was wszystkich i do zobaczenia wkrótce" - dodał.
Verdasco to czołowy hiszpański tenisista ostatnich lat. Ma w dorobku siedem tytułów w głównym cyklu, półfinał wielkoszlemowego Australian Open i trzykrotnie z reprezentacją narodową zdobył Puchar Davisa. W rankingu ATP najwyżej zajmował siódmą pozycję.
W tym sezonie, właśnie z powodu problemów z łokciem, rozegrał jedynie dziewięć meczów w głównym cyklu, a w klasyfikacji spadł na 134. miejsce. Ostatnio na korcie pojawił się pod koniec czerwca, gdy w I rundzie Wimbledonu przegrał z Grigorem Dimitrowem.
Rafael Nadal skomentował niespodziewaną porażkę. Hiszpan wie, że czeka go sporo pracy