Awans Daniła Miedwiediewa do finału imprezy w Toronto nie jest zaskoczeniem. Rosjanin jest turniejową "jedynką" i pod nieobecność tenisistów z "Wielkiej Trójki" to on był stawiany w roli faworyta. Lecz obecność Reilly'ego Opelki w decydującym spotkanie to duża niespodzianka. Amerykanina mało kto wymieniał nawet w roli czarnego konia, tymczasem wygrał pięć meczów i zagra o tytuł.
Miedwiediew ma rachunek do wyrównania w Kanadzie
Dla 25-letniego Miedwiediewa to piąty w karierze finał turnieju rangi ATP Masters 1000. Z poprzednich czterech wygrał trzy. Co ciekawe, jedyną porażką poniósł właśnie w National Bank Open, przed dwoma laty, gdy uległ Rafaelowi Nadalowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
23-letni Opelka natomiast zadebiutuje w meczu o taką stawkę. Został pierwszym amerykańskim finalistą imprezy tej rangi od marca 2019 roku, gdy o tytuł w Miami zagrał John Isner, który wówczas przegrał z Rogerem Federerem. Na triumfatora serii "1000" Amerykanie czekają od sezonu 2018 i zwycięstwa Isnera w Miami.
Kilka piłek i... mogli już być w Cincinnati
Obaj zmierzą się w niedzielnym finale, choć na dobrą sprawę od paru dni mogli już być w Cincinnati i przygotowywać się do udziału w turnieju Western & Southern Open. Miedwiediew duże problemy miał już w inauguracyjnym meczu z Aleksandrem Bublikiem, lecz - jak sam przyznał - pomogła mu przerwa spowodowana opadami deszczu. Z kolei w ćwierćfinale był o dwa punkty od porażki z Hubertem Hurkaczem, ale ostatecznie pokonał Polaka 2:6, 7:6(6), 7:6(5).
Opelka tymczasem najtrudniejszą próbę przeszedł w 1/8 finału, gdy obronił meczbola i wygrał prawie trzygodzinne starcie z Lloydem Harrisem. Miał też spore kłopoty z I rundzie Nickiem Kyrgiosem oraz w półfinale ze Stefanosem Tsitsipasem - w obu tych pojedynkach musiał odrabiać stratę seta, a drugą partię wygrywał w tie breaku.
Faworyt jest wyraźny
Miedwiediew wygrał trzy z czterech dotychczasowych meczów z Opelką w głównym cyklu, w tym pokonał go w tegorocznym Rolandzie Garrosie, i w niedzielę także będzie zdecydowanym faworytem. Ale nie może zlekceważyć rywala. Amerykanin ma ogromny atut w postaci potężnego serwisu i potrafi nim wyrządzać szkody czołowym graczom świata.
Mecz rozpocznie się o godz. 22:00 czasu polskiego. Transmisja w Polsacie Sport. Zwycięzca otrzyma 1000 punktów do rankingu ATP i ponad 370,2 tys. dolarów premii finansowej.
ATP Toronto: Danił Miedwiediew niczym ekspres. John Isner nie był w stanie nic zdziałać