Paryski dziennik L'Équipe w komentarzu obrazkowym przedstawił we wtorek Federera, pięciokrotnego mistrza Stanów Zjednoczonych, jako jeźdźca na koniu, który po twierdzach Roland Garros i Wimbledonie przybywa do bram Flushing Meadows. Zwycięstwem nad akademickim mistrzem Devinem Brittonem (ATP 1370) przekroczył bajeczną barierę 50 mln dol. zarobionych na korcie. - Nie musicie o tym pisać - uśmiechnął się na konferencji prasowej 28-letni obrońca tytułu.
Przed spotkaniem z nastoletnim Brittonem Federer przypomniał sobie samego siebie z młodzieńczych lat. Rok 1998. - Grałem przeciw Agassiemu w Bazylei. Miałem siedemnaście lat. Już zdobycie dzikiej karty było dużym osiągnięciem. Gdy zobaczyłem, że publiczności mnie wspiera, byłem zszokowany, ale starałem się dostarczyć im dobrą walkę. W tenisie dobre jest to, że każdy ma szansę - mówił i dwukrotnie nawet upuścił z walczącym Brittonem gema serwisowego, a teraz zmierzy się z Niemcem Simonem Greulem.
Wielkim faworytem gospodarzy jest Roddick, ostatni zwycięzca sprzed "ery Federera", czyli 2003 roku. Na stadionie Arthura Ashe'a trzykrotny finalista Wimbledonu (za każdym razem przegrywał z Federerem) sześciokrotnie przełamał podanie Niemca Björn Phau, któremu zaserwował trzynaście asów. Roddick, ostatnio w telewizji gość szalenie popularnego (4,3 mln widzów) Late Show, o 1/32 finału zagra z Francuzem Markiem Gicquel.
Po bardzo nieciekawym okresie letnim, kiedy po finale imprezy w Queen's (porażka z Murrayem) odpadł już w pierwszej rundzie Wimbledonu, zupełnie zawiódł w Pucharze Davisa, a na dodatek złamał palec u nogi, James Blake chce odbudować morale na Flushing Meadows. Na stadionie Louisa Armstronga nie mógł mieć problemów z zupełnie nieprzystosowanym do gry na cemencie Rubénem Ramírezem.
Seta z Tommym Robredo potrafił ugrać Donald Young, który musiał przebijać się przez kwalifikacje, choć przyzwyczaił się do tego, że organizator przyznaje mu dziką kartę. - Porażka zawsze boli, ale mogę mieć małą satysfakcję, że przeszedłem ostatnio ciężką drogę nie mając tej dzikiej karty - powiedział czarnoskóry Amerykanin, którego Katalończyk, dwukrotny triumfator turnieju ATP w Sopocie, przełamał już w pierwszym gemie meczu.
Mający za sobą nieobfitujący w zwycięstwa miesiąc Robredo zagra teraz z rodakiem z Albacete. Guillermo Garcia ma niesamowity sezon i po raz drugi w piątym występie w US Open awansował do drugiej rundy. W pokonanym polu po pięciosetowym pojedynku zostawił nadzieję kanadyjskiego tenisa Petera Polansky'ego.
Dwóch rozstawionych zawodników pożegnało się pierwszego dnia z rywalizacją: gorszy od Johna Isnera (10 obronionych setboli) Rumun Victor Hanescu i Paul-Henri Mathieu, tylko w pierwszym secie (6:2) lepszy od Michaiła Jużnyja. - Paulo przestał walczyć - tłumaczył Loïc Courteau, były trener Mauresmo, a dziś opiekun Mathieu, półfinalisty sprzed trzech lat. - Zupełnie zmienił się przebieg gry, jestem sfrustrowany - powiedział tenisista ze Strasburga. Francuska prasa ironuzuje: "Bercy 2002, finał Pucharu Davisa. Czy ty to jeszcze pamiętasz?"
Z znanych postaci światowego sportu i zawodników obracających się niedaleko "dziesiątki" rankingu ATP, sukcesy odnieśli w poniedziałek Rosjanin Nikołaj Dawidienko (nad niemieckim kwalifikantem Dieterem Kindlmannem) i Szwed Robin Söderling, który pokonując finalistę challengera w Szczecinie Alberta Montañésa, wygrał w Nowym Jorku pierwszy mecz od trzech lat.
Na koniec sukcesy niedocenianych. Marco Chiudinelli w listopadzie ubiegłego roku plasował się na 884. miejscu na liście ATP, a teraz potrafił przejść eliminacje i pokonać w pierwszej rundzie faworyzowanego Włocha Potita Starace. Natomiast pierwszy w historii Turek na Flushing Meadows, Marsel Ilhan, pokonał po pięciosetowym boju Christophe'a Rochus.
Drugim po Peterze Luczaku lucky loserem turnieju został Rui Machado, który wszedł do drabinki po kreczu Mardy'ego Fisha, ubiegłorocznego ćwierćfinalisty. Ten fakt pozwolił także na uzyskanie rozstawienia Jérémy Chardy'emu.
US Open, Nowy Jork
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 21,6 mln dol.
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
wyniki, meżczyźni
pierwsza runda gry pojedynczej
Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Devin Britton (USA, WC) 6:1, 6:3, 7:5
Andy Roddick (USA, 5) - Björn Phau (Niemcy) 6:1, 6:4, 6:2
Nikołaj Dawidienko (Rosja, 8) - Dieter Kindlmann (Niemcy) 6:3, 6:4, 7:5
Robin Söderling (Szwecja, 12) - Albert Montañés (Hiszpania) 6:1, 3:6, 6:1, 6:4
Tommy Robredo (Hiszpania, 14) - Donald Young (USA, Q) 6:4, 3:6, 6:2, 6:3
Radek Štěpánek (Czechy, 15) - Simone Bolelli (Włochy) 6:4, 6:4, 6:4
Tommy Haas (Niemcy, 20) - Alejandro Falla (Kolumbia, Q) 7:5, 4:6, 7:6(7), 6:2
James Blake (USA, 21) - Rubén Ramírez (Hiszpania) 6:1, 6:4, 7:5
Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 23) - Andreas Seppi (Włochy) 6:0, 6:4, 6:4
Michaił Jużnyj (Rosja) - Paul-Henri Mathieu (Francja, 26) 2:6, 7:5, 6:0, 6:2
John Isner (USA) - Victor Hanescu (Rumunia, 28) 6:1, 7:6(14), 7:6(5)
Lleyton Hewitt (Australia, 31) - Thiago Alves (Brazylia) 6:0, 6:3, 6:4
Simon Greul (Niemcy) - Giovanni Lapentti (Ekwador, Q) 6:3, 4:6, 3:6, 6:0, 7:6(9)
Juan Ignacio Chela (Argentyna) - Óscar Hernández (Hiszpania) 6:4, 6:4, 6:2
Olivier Rochus (Belgia) - Igor Kunicyn (Rosja) 6:3, 6:0, 6:2
Guillermo Garcia (Hiszpania) - Peter Polansky (Kanada, Q) 6:4, 6:4, 5:7, 3:6, 6:1
Marcel Granollers (Hiszpania) - Mischa Zverev (Niemcy) 2:6, 7:5, 3:6, 6:4, 6:0
Marco Chiudinelli (Szwajcaria, Q) - Potito Starace (Włochy) 7:6(3), 7:6(2), 6:0
Jan Hernych (Czechy) - Rainer Schüttler (Niemcy) 1:6, 7:6(5), 6:4, 2:6, 6:3
Somdev Devvarman (Indie) - Frederico Gil (Portugalia) 6:3, 6:4, 6:3
Leonardo Mayer (Argentyna) - Andriej Gołubiew (Kazachstan) 6:4, 4:6, 7:5, 6:3
Robert Kendrick (USA) - Martin Vassallo Argüello (Argentyna) 6:3, 6:2, 6:2
Marsel Ilhan (Turcja, Q) - Christophe Rochus (Belgia) 3:6, 6:3, 3:6, 7:5, 7:5
Marc Gicquel (Francja) - Dmitrij Tursunow (Rosja) 6:2, 5:7, 6:3, 6:3