W sezonie 2021 Matteo Berrettini najlepiej spisywał się podczas okresu gry na trawie, kiedy wygrał turniej ATP 500 w Londynie i doszedł do finału wielkoszlemowego Wimbledonu. W dużej mierze to właśnie te wyniki dały mu kwalifikację do ATP Finals.
- Na początku roku to był mój wielki cel, lecz wtedy było za wcześnie, by o tym myśleć. A potem, mecz po meczu, sądzę, że na to zasłużyłem i jestem naprawdę szczęśliwy, że tu jestem - mówił w czasie konferencji prasowej w Turynie, cytowany przez atptour.com.
Turyn po raz pierwszy będzie gospodarzem Finałów ATP Tour, a tenisista z Rzymu jest jedynym reprezentantem gospodarzy w stawce uczestników. - Czuję presję, ale to dobra presja. Miło tu być. Wiem, że kibice będą po mojej stronie i nie mogę doczekać się, aż wyjdę na kort - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
- To jeden z najważniejszych turniejów w rozgrywkach, dlatego możliwość zorganizowania go w moim ojczystym kraju jest czymś niewiarygodnym. To wiele znaczy - przyznał.
Włoch trafił do Grupy Czerwonej razem z Daniłem Miedwiediewem, Alexandrem Zverevem i Hubertem Hurkaczem. - Po drugiej stronie siatki będą najlepsi tenisiści świata, dlatego nie będzie łatwo. Ale ja jestem jednym z nich, więc to mi pomaga - powiedział o nastawieniu przed fazą grupową.
W pierwszej kolejce, w niedzielę o godz. 21:00, Berrettini zagra ze Zverevem. - Myślę, że atmosfera będzie wyjątkowa. Włochy zasłużyły na taki turniej. Mam nadzieję, że na korcie również będzie dobrze - dodał.
Niespodzianka w finale w Sztokholmie. Nowy mistrz na zakończenie sezonu