Polka w pierwszym meczu zmierzyła się z Marią Sakkari i to nie był jej najlepszy mecz - przegrała w dwóch setach. Po wszystkim Iga Świątek podziękowała rywale i... zalała się łzami.
Turniej WTA Finals rozgrywamy jest w Guadalajarze. To nie jest "codzienna" lokalizacja dla tenisistek. Justyna Kowalczyk zwraca na to uwagę. Przyznaje, że biegacze narciarscy czy biatloniści do startu w górach średnich przygotowują się wiele miesięcy.
"Nie dziwię się tenisistkom, że specjalnego przygotowania do finału nie zrobiły. Bo gdyby je zrobiły, to pewnie zabrakłoby im czasu na granie w turniejach i by się do najlepszej ósemki nie zakwalifikowały" - pisze w "Gazecie Wyborczej".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz skok znanego dziennikarza telewizyjnego. Skok... narciarski!
"Nie dziwię się ich łzom i zmęczeniu. Po tak trudnym i dobrym sezonie granie w nienaturalnych dla nich warunkach musi być piekielnie trudne" - dodała.
Jednocześnie nasza mistrzyni zwróciła się do samej Świątek i... podziękowała jej. "Znów pokazała łzy. I chciałam jej powiedzieć: dzięki Ci, Igo. Twoja ambicja, twoje emocje, twoje łzy przypominają, że sportowcy to tylko ludzie. Sportowcy to aż ludzie" - zakończyła.
Świątek straciła już szansę na awans do półfinału turnieju WTA Finals, ale ma do rozegrania jeszcze jeden pojedynek. W poniedziałek o godzinie 21:00 rywalką naszej tenisistki będzie Paula Badosa.
Zobacz także:
"Walcząca Iga". Eksperci dostrzegli poprawę w grze Polki
Trzysetowa batalia Świątek z Sabalenką! Kosmiczny poziom trzeciego seta