Hubert Hurkacz lepszy od byłej piątej rakiety świata. Zachował spokój w ważnych momentach

Getty Images / Brendon Thorne / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Brendon Thorne / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz dobrze rozpoczął zmagania w halowych zawodach ATP 500 na kortach twardych w Rotterdamie. W poniedziałek polski tenisista pokonał mistrza tej imprezy sprzed pięciu lat, Francuza Jo-Wilfrieda Tsongę.

W pierwszej rundzie zawodów ATP 500 w Rotterdamie Hubert Hurkacz (ATP 11) trafił na Jo-Wilfrieda Tsongę (ATP 247). Zaledwie kilka dni temu w Montpellier utytułowany Francuz powrócił do touru po półrocznej przerwie. Ostatnimi czasy problemy zdrowotne dają się mocno we znaki 36-latkowi, ale nie porzucił on tenisa. W Montpellier wygrał z Kacprem Żukiem. W Rotterdamie zmierzył się z najlepszym obecnie Polakiem i po 90 minutach przegrał 4:6, 6:7(7).

Hurkacz dobrze przygotował się do poniedziałkowego pojedynku. Wiedział, że musi być cierpliwy i czekać na swoje szanse w dłuższych wymianach. Tsonga bowiem ciągle potrafi mocno trafić pierwszym podaniem, po którym natychmiast uruchamia forhend. Polak wykorzystał jednak swoje okazje i dlatego awansował do dalszej fazy.

Początkowo Francuz był niezagrożony przy własnym podaniu. W pierwszych czterech gemach serwisowych stracił zaledwie trzy punkty. Przy stanie po 3 miał nawet break pointa, ale "Hubi" skasował go asem. Był to jedyny moment w premierowej odsłonie, w którym blisko 25-letni wrocławianin (w piątek będzie obchodzić urodziny) mógł się czuć poważnie zagrożony.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

Kluczowe wydarzenia dla losów partii otwarcia miały miejsce w 10. gemie. Gdy Tsonga nie trafił kilkukrotnie pierwszym podaniem, otworzyła się szansa przed Polakiem. Hurkacz wygrał bardzo długą wymianę, ale potem były piąty tenisista świata obronił setbola asem. Po chwili jednak nasz zawodnik miał drugą okazję, a nietrafiony forhend Francuza zwieńczył premierową odsłonę.

W drugiej części pojedynku obraz gry nie uległ zasadniczo zmianie. Tsonga trzykrotnie pewnie wygrał podanie i wówczas zaczęły się schody. Przy stanie 4:3 dla rywala reprezentant Trójkolorowych musiał pokazać moc, by wygrać serwis ze stanu 0-30. Potem zdobył jeszcze dwa gemy i doprowadził do tie breaka.

13. gema nasz tenisista rozpoczął od uzyskania mini przełamania na 2-0 po znakomitej akcji. Tsonga jednak odpowiedział i po świetnym forhendzie odrobił stratę. Przed zmianą stron doszło do niebezpiecznej sytuacji, gdy Hurkacz stracił równowagę i upadł na kort. Po chwili Polak znów prowadził z mini breakiem, lecz stracił go po niewymuszonym błędzie (4-4).

Emocje sięgnęły zenitu, bo Francuz jako pierwszy uzyskał setbola. Polak posłał wówczas znakomity serwis i wyrównał na po 6. Po chwili jednak sprezentował rywalowi drugiego setbola, posyłając piłkę w aut. W tak ważnym momencie Tsonga zepsuł dwie piłki przy siatce i role się odwróciły. Wrocławianin wreszcie wypracował meczbola i dobrym podaniem zakończył pojedynek.

Hurkacz pokonał ostatecznie finalistę Australian Open 2008 i po raz drugi awansował do 1/8 finału zawodów ABN AMRO World Tennis Tournament. Kolejnego przeciwnika pozna we wtorek. Wówczas zmierzą się ze sobą Włoch Lorenzo Musetti i Szwed Mikael Ymer.

ABN AMRO World Tennis Tournament, Rotterdam (Holandia)
ATP 500, kort twardy w hali, pula nagród 1,208 mln euro
poniedziałek, 7 lutego

I runda gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 4) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, WC) 6:4, 7:6(7)

Czytaj także:
Jest nowy ranking WTA. Zmiana miejsca Igi Świątek
Nowa życiówka Kamila Majchrzaka. Stabilizacja u Huberta Hurkacza

Komentarze (3)
avatar
Haima Gratta
8.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Hurkacz walczy jak równy z równym z najlepszymi tenisistami, a Iga niestety spala się wtedy ze strachu. Może czas zatrudnić psychologa?