W pierwszej rundzie Polak miał wolny los, a w drugiej zmierzył się z 76. w rankingu Oscar Otte. Było to pierwsze starcie Huberta Hurkacza z niemieckim tenisistą, który wpędził Polaka w spore kłopoty.
Wprawdzie pierwszego seta Hurkacz wygrał dość łatwo, to w drugim górą był już Otte. Niemiec lepiej zaczął decydującego seta. Po przełamaniu serwisu Hurkacza prowadził już 3:2. Wtedy Polak ruszył w szaloną pogoń, wygrał cztery gemy z rzędu i awansował do III rundy.
25-latek po spotkaniu docenia zwycięstwo i zwraca uwagę na atuty trzy lata starszego rywala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
- Cieszę się z wygranej, bo to był trudny mecz. Oscar naprawdę świetnie serwował. Do tego grał solidnie i agresywnie. Przeciwko niemu grało się niewygodnie - mówi nam Hurkacz.
Już we wtorek wrocławianin przystąpi do kolejnej rundy. Jego kolejnym rywalem będzie Steve Johnson. (115. ATP) Przez pewien czas obaj trenowali u Craiga Boyntona i grali wspólnie w deblu.
- Steve ma świetny forhend i dobrze serwuje. Nie będzie to łatwy mecz. Muszę zagrać na jeszcze lepszym poziomie niż w niedzielę - zapowiada 11. tenisista rankingu ATP.
Po raz pierwszy Hurkacz zmierzył się z Johnsonem w Eastbourne. W 1/8 finału brytyjskiej imprezy lepszy był Polak, który wygrał 6:3, 7:6(6).
Iga Świątek znów pokazała waleczne serce. Pozbawiła Dunkę złudzeń
Porażki gwiazd w Indian Wells. Andriej Rublow uniknął niepowodzenia