Jeszcze parę lat temu Huberta Hurkacza (ATP 11) i Steve'a Johnsona (ATP 115) łączyła osoba trenera Craiga Boyntona, dlatego obaj tenisiści poznali się bardzo dobrze. Amerykanin rozstał się jednak z doświadczonym szkoleniowcem, aby spróbować czegoś nowego. Mimo zmiany po ośmiu latach wypadł z Top 100 rankingu ATP. Polak natomiast wykonał w tym czasie znaczny progres i zadebiutował w Top 10. We wtorek "Hubi" i "Stevie" zmierzyli się w III rundzie prestiżowego BNP Paribas Open 2022 i zwycięstwo 7:6(7), 6:3 odniósł Polak.
Pierwszy set był bardzo wyrównany, ale obaj panowie mieli swoje szanse. W czwartym gemie Johnson wypracował dwa break pointy. Pierwszego Hurkacz skasował serwisem, a przy drugim pomógł mu przeciwnik i po chwili było już po 2. Przy stanie po 4 swoje dwie okazje miał Polak. Amerykanin musiał się mocno napracować. Pierwszego break pointa skasował wolejem przy siatce, przy drugim zdobył punkt po błędzie rywala.
Ponieważ w premierowej odsłonie przełamań nie było, decydujący okazał się tie break. W rozgrywce tej wydarzenia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Po pierwszej zmianie stron panowie mieli wielkie problemy ze zdobywaniem punktów przy własnym serwisie. Johnson może sobie pluć w brodę za zmarnowanie piłki setowej przy swoim podaniu. Posłał wówczas forhend w aut i Hurkacz wyrównał na 6-6. Po zmianie stron 25-latek z Wrocławia obronił jeszcze jednego setbola. Przy wyniku po 7 Polak przeprowadził dwie bardzo dobre akcje pod względem taktycznym. Amerykanin nie wytrzymał obu wymian i w efekcie przegrał całego seta. Wściekły tenisista gospodarzy roztrzaskał wówczas rakietę o kort, za co otrzymał ostrzeżenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
Niepowodzenie w partii otwarcia utkwiło w głowie Johnsonowi. Hurkacz doskonale to wykorzystał na początku drugiej odsłony. Znakomicie atakował na bekhend przeciwnika i zneutralizował jego forhend. Sfrustrowany Amerykanin gładko przegrał cztery punkty w drugim gemie i oddał podanie. Polak z trudem potwierdził przełamanie. Rywal miał break pointa, jednak "Hubi" uratował się asem. Po wyjściu na 3:0 nasz reprezentant grał cierpliwie i skupił się na pilnowaniu własnego podania. Po 89 minutach wykorzystał drugą piłkę meczową i zakończył spotkanie.
We wtorek Hurkacz posłał 13 asów i miał tylko jeden podwójny błąd. Do tego skończył 20 piłek i popełniał 11 niewymuszonych błędów. Johnson starał się unikać dłuższych wymian i częściej podejmował ryzyko. Zanotował sześć asów, dwa podwójne błędu, 25 wygrywających uderzeń i 24 pomyłki. Amerykanin nie wykorzystał żadnego z trzech break pointów i jako jedyny stracił serwis. Polak był od niego lepszy o 11 punktów (72-61).
Hurkacz pokonał Johnsona po raz drugi na zawodowych kortach. Wcześniej był od niego lepszy na kortach trawiastych w Eastbourne (2019). Dzięki wtorkowemu zwycięstwu Polak awansował do IV rundy turnieju w Indian Wells i ma szansę powtórzyć wynik z 2019 i 2021 roku. O miejsce w ćwierćfinale zagra już w środę z Rosjaninem Andriejem Rublowem.
BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 8,584 mln dolarów
wtorek, 15 marca
III runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 11) - Steve Johnson (USA, WC) 7:6(7), 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Rumunki zmierzyły się w Indian Wells. Trwa marsz Chorwatki
Potężne forhendy górą. Matteo Berrettini i Taylor Fritz wypracowali triumfy