Piękne słowa Igi Świątek o kibicach. Mówiła o motywacji

PAP/EPA / Piotr Polak / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Piotr Polak / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek przyznała, że chce korzystać z każdej możliwości gry w Polsce. - Kiedy jest mi ciężko, pomyślę, że gram nie tylko dla siebie, to mnie motywuje - powiedziała po wygranej nad Mihaelą Buzarnescu w Radomiu.

W swoim pierwszym meczu jako oficjalna liderka rankingu Iga Świątek zagrała w Polsce. Co prawda Billie Jean King Cup to rywalizacja drużynowa, jednak w tym wypadku - przed własną publicznością.

Polka świetnie się spisała, bo oddała Mihaeli Buzarnescu tylko jednego gema. - Dobrze się odnalazłam w tej sytuacji, ale zobaczymy w sobotę. Korzystam z szans gry w Polsce, by czerpać energię z trybun. W najcięższych momentach przypominam sobie, że gram dla ludzi i bardzo mnie to inspiruje oraz motywuje. Sport to rozrywka, Gdyby nie ludzie i kibice, to nie miałoby aż takiego smaku - podkreśliła Świątek.

Od początku dyktowała warunki na korcie, nie można było znaleźć podobieństw do wcześniejszych meczów rozgrywanych przez Świątek w barwach reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

- Na pewno presji było więcej. Wykonałam tak dużą robotę, jeśli chodzi o moje nastawienie, że po wejściu na kort wiedziałam, że będe w stanie kontynuować to, co robiłam od początku sezonu. Bardzo mi się podobało, kiedy kibice mocno mnie wspierali. Mam nadzieję, że takich szans będzie coraz więcej - zapowiedziała tenisistka.

Świątek do Polski przyleciała z USA, gdzie wygrała turnieje w Indian Wells i Miami. Jednak przed przyjazdem do Radomia wróciła do rodzinnego Raszyna. - Nie czuję się zmęczona, miałam sporo przerwy. Czuję się zregenerowana. Wiedziałam, czego się spodziewać podczas Billie Jean King Cup. Do aktywności poza kortem w pewnym sensie jestem przyzwyczajona - powiedziała.

Rywalce oddała zaledwie gema i to chyba wszystko mówi o przebiegu spotkania. - To była moja solidna gra, ale nie popis. Musiałam pilnować dyscypliny, trzymać się taktyki. Czułam, że Buzarnescu ma świetny bekhend, więc wiedziałam co robić - dodała.

Sam kapitan kadry, Dawid Celt, przyznał, że przy takiej grze, nie ma zbyt dużo do roboty podczas przerw. - W takiej sytuacji starasz się zawodniczce nie przeszkadzać, kiedy jest w sztosie. Powtarzasz najważniejsze założenia, przypominasz o taktyce. Funkcjonowaliśmy tak przez całe spotkanie. Chciałbym, żebyśmy mieli więcej takich meczów - wyjaśnił kapitan Biało-Czerwonych.

Sama Świątek dobrze odnajduje się zarówno na korcie, jak i poza. Przyzwyczaja się do roli liderki. - Nie stawiam sobie celów. Wiem, jak dużo czynników musi zadziałać przez dwa tygodnie, żeby wygrać szlema. Koncentruję się na kolejnym meczu, kolejnych zadaniach. Teraz widzę, że mogę dwa tygodnie zagrać na stałym poziomie - zakończyła tenisistka.

Przed nią jeszcze sobotni mecz w Radomiu, a później wylot na pierwszy w tym sezonie turniej na mączce. Jak sama przyznała, stęskniła się za tą nawierzchnią.

Czytaj więcej:
Iga Świątek pokazała moc! Polki jeden krok od celu!
Pełna hala, a polska tenisistka uniknęła dramatu. "Widać, jak nam zależy"

Komentarze (0)