Tokio 2020. Blisko sensacji na początku turnieju piłki ręcznej. Azjaci postraszyli Szwedów

PAP/EPA / Wu Hong / Na zdjęciu od lewej: Jim Gottfridsson oraz Ali Merza Ali
PAP/EPA / Wu Hong / Na zdjęciu od lewej: Jim Gottfridsson oraz Ali Merza Ali

Niestety bez reprezentacji Polski rozpoczął się turniej mężczyzn w piłce ręcznej na igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. W pierwszym meczu Norwegia pokonała Brazylię 27:24. Wygrywały też Francja i Szwecja.

W historii igrzysk olimpijskich jeszcze nigdy zespół spoza Europy nie znalazł się w pierwszej czwórce. Reprezentacja Brazylii od lat potrafi napsuć krwi zespołom ze Starego Kontynentu i podobnie było też na inaugurację igrzysk olimpijskich.

Na Yoyogi National Gymnasium w Shibuya, Brazylijczycy w 9. minucie po bramce Tiago Ponciano prowadzili już 5:1. Przed przerwą Norwegowie zmniejszyli jednak straty do jednej bramki. Zawodnicy ze Skandynawii po raz pierwszy na prowadzenie wyszli w 35. minucie, po bramce Sandera Sagosena. Do końca zespół z Europy utrzymywał pewne prowadzenie i wygrał 27:24.

W drugim meczu grupy A, Francja, która pięć lat temu na igrzyskach olimpijskich zdobyła srebrny medal pokonała Argentynę 33:27. Gra zawodników z Ameryki Południowej w ataku nie wyglądała źle, a doskonałe spotkanie zaliczył zdobywca 8 bramek Diego Simonet. Nie da się jednak wygrać z takim zespołem jak Francja, jeśli bramkarze bronią z 13-procentową skutecznością.

ZOBACZ WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni

Szwecja była natomiast wielkim faworytem pierwszego meczu grupy B. Skandynawowie mierzyli się z 21. zespołem ostatnich mistrzostw świata - Bahrajnem, który nawet na ostatnich mistrzostwach Azji zajął dopiero 4. miejsce i w swojej kadrze ma samych zawodników grających w lokalnej lidze oraz w Arabii Saudyjskiej. Bahrajn jeszcze na 6 minut przed końcem prowadził 31:29. Końcówka należała jednak do Szwedów, a bramkę na wagę zwycięstwa rzucił Albin Lagergren. Bohaterem Szwecji był zdobywca 13 bramek, Hampus Wanne.

Jeszcze w sobotę rozegrane zostaną kolejne trzy mecze podczas turnieju olimpijskiego.

Norwegia - Brazylia 27:24 (12:13)

Norwegia: Bergerud (12/33 - 36%) - Sagosen 8, Myrhol 4, Reinkind 4, Abelvik Roed 3, Bjoernsen 3, O'Sullivan 2, Fredriksen 1, Joendal 1, Gullerud 1 oraz Gulliksen, Oeverby, Pettersen.

Brazylia: Vial Tercariol 2 (11/36 - 31%), da Rosa (1/2 - 50%) - Langaro 5, Chiuffa 4, Moraes 3, Rodrigues 2, Ponciano 2, Dutra 2, Teixeira 2, Silva 2 oraz Torriani, Toledo, Petrus, Borges.

Francja - Argentyna 33:27 (12:10)

Francja: Gerard (8/26 - 31%), Genty (2/10 - 20%) - Remili 4, Descat 4, Fabregas 4, Mem 3, N.Karabatić 3, Porte 2, L.Karabatić 2, Guigou 2, Nguessan 1, Abalo 1 oraz Mahe.

Argentyna: Maciel (5/29 - 17%), Bar (0/7 - 0%) - D.Simonet 8, Moscariello 4, I.Pizarro 4, Fernandez 2, F.Pizarro 2, S.Simonet 2, P.Simonet 2, Mourino 1, Carou 1, Vainstein 1 oraz Martinez.

Szwecja - Bahrajn 32:31 (16:18)

Szwecja: Palicka (4/22 - 18%), Aggefors (5/17 - 29%) - Wanne 13, Lagergren 5, Darj 4, Sandell 3, Gottfridsson 2, Claar 2, Carlsbogard 1, Ekberg 1, D.Pettersson 1 oraz F.Pettersson, Pellas, Sunnefeldt.

Bahrajn: M.Ali I (10/41 - 24%), Mahfoodh (1/2 - 50%) - Ahmed 6, Al Sayyad 4, Mohamed 4, Habib 4, Eid 3, H.Ali 2, Al Samahiji 2, Al Maquabi 2, A.M.Ali 2 oraz M.Ali II, Fadhul 1 oraz Abdulredha.

Czytaj także:
Kontuzja przeszkodziła Anecie Stankiewicz
Prezydent nie przyniósł szczęścia

Źródło artykułu: