Tokio 2020. "No to sensację igrzysk już mamy". Szkoda, że bez polskiego akcentu

Wyścig kolarski kobiet ze startu wspólnego podczas igrzysk olimpijskich w Tokio dostarczył wielkich emocji. Długo wydawało się, że zakończy się medalem dla Polski. Wszystko rozstrzygnęło się na finiszu.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Anna Kiesenhofer PAP/EPA / Na zdjęciu: Anna Kiesenhofer

137 kilometrów walki i tyle samo nadziei na medal. Anna Plichta i Katarzyna Niewiadoma były tak naprawdę o włos. Pierwsza była w ucieczce, która miała nawet 10 minut przewagi. Druga szarpała na końcu. Niestety na podium żadnej z nich nie było.

"Kolarstwo szosowe medalu nam nie dało" - pisze Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty. Jednocześnie zauważa jednak, że zostały czasówki.

Zdecydował się również na krótkie porównanie męskiego i żeńskiego wyścigu.

4,5 kilometra przed metą "umarły" nadzieje Plichty. Tliły się z kolei te Niewiadomej.

Czy ta druga była największą poszkodowaną? Zastanawia się nad tym Kuba Radomski z "Przeglądu Sportowego".

"Tego nikt nie mógł przewidzieć" - pisze z kolei o wygranej Anny Kiesenhofer Kamil Wolnicki, również dziennikarz "PS".

Zobacz także:
Sensacja pod górą Fidżi! Nieznana Austriaczka pogodziła faworytki. Polka o krok od medalu
Tego się Hubert Hurkacz nie spodziewał. Musiał to wykorzystać!

Zapachniało niespodzianką, ale zabrakło sił na wykończenie

ZOBACZ WIDEO: To kluczowy aspekt podczas igrzysk w Tokio? "Nie będzie kontaktu z innymi ludźmi"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×