Iga ma swoje sposoby na radzenie sobie z presją. Opracowane zapewne z psycholog Darią Abramowicz. Jednak, kiedy potworny ciężar gatunkowy imprezy spada na plecy tak młodej osoby, nawet najlepsza taktyka może zawieść.
Iga nie grała po swojemu. Była niebywale spięta. A podczas przerw w grze można to było zauważyć jeszcze dokładniej. Iga była w ciągłym ruchu, w przeciwieństwie do rywalki właściwie w żadnym momencie nie pozwoliła sobie na chociaż chwilę luzu. Kamery wyłapywały to raz po raz.
Do tego okrzyki po błędnych zagraniach, które już zdarzały się w starciach Igi, ale jednak nie stanowią dla niej normy. No i ten przygnębiający obrazek na koniec pojedynku. Samotna płacząca Iga na korcie. Przykryta ręcznikiem, aby uzyskać choć trochę prywatności.
ZOBACZ WIDEO: Ile sprzętu potrzebuje dziesięcioboista? "Jedenasta konkurencja to noszenie sprzętu z lotniska"
Wymowny był obrazek, kiedy do Igi zeszła Daria Abramowicz. Nie podchodziła do niej blisko, nie przerywała momentu rozpaczy. Jakby chciała dać jej czas na pogodzenie się z porażką, co przecież jest nieodłączną częścią kariery każdego sportowca.
I to wydaje się obecnie kluczowe. Aby zdobyć medal na igrzyskach Iga musiała grać swój tenis. Musiała być konsekwentna, zaskakiwać rywalki crossami i chociaż od czasu do czasu zdobyć punkty serwisem. Tymczasem w Tokio Iga jakby walczyła sama ze sobą.
A to tylko oznacza, że na wygrywanie podczas igrzysk jeszcze przyjdzie czas. Iga, jak mówiła mi podczas rozmowy kilka tygodni temu, gra najlepiej, kiedy robi to dla siebie. Kiedy emocje odpuszczają. Tutaj nie było o tym mowy. Ale czy może być, kiedy ma się 20 lat i reprezentuje Polskę podczas największej sportowej imprezy świata? I to w dyscyplinie, która wręcz opiera się na walce z własnymi słabościami, a o powodzeniu uderzeń decydują milimetry?
Paula Badosa, z którą w poniedziałek Iga przegrała, również przeżywała kryzys przytłoczenia odpowiedzialnością. Jeszcze niedawno nie mogła sobie poradzić z ciężarem oczekiwań, co już na zawsze weszło do jej sportowej biografii. Podczas spotkania z Igą nie pokazała tego. Znaczenie miała przewaga trzech lat, jaką Hiszpanka posiada nad Polką. I to prawdopodobnie tym z Igą wygrała. Spokój zdobywa się z wiekiem.
Wymowne jest również, że w XXI stuleciu żadna z tenisistek w wieku Igi czy nawet nieco starsza, nie wywalczyła olimpijskiego medalu. To impreza dla sportowców ze stalowymi nerwami. Szczególnie, kiedy po tylu turniejach wreszcie gra się nie tylko dla siebie. Orzełek na piersi musi sporo ważyć.
O ile wołanie "Nic się nie stało" po spotkaniach reprezentacji Polski w piłce nożnej ma groteskowy wydźwięk, o tyle w tym przypadku można drzeć się na całe gardło i być pewnym swojej racji. Mam nadzieję, że sztab Igi szybko przywróci Polkę do tenisowego życia, bo przed nią jeszcze niejedne igrzyska i niejedne sukcesy.
To wciąż zawodniczka ucząca się. Na chwalenie się wynikami nauki jeszcze przyjdzie czas. A każdy sukces zdobyty przez Polkę do tej pory, jest kapitalnym wyczynem ponad stan młodego sportowca.
Jeszcze będzie pięknie.
Wstrząsający obrazek. Iga Świątek aż zanosiła się płaczem >>
Dziwne odgłosy podczas meczu Igi Świątek. Wiadomo, o co chodzi >>