[b]
Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty[/b]
W bardzo smutny sposób zakończył się dla Iga Świątek występ w turnieju singla na jej pierwszych igrzyskach olimpijskich. Polska tenisistka miała duże nadzieje na dobry wynik w Tokio, jednak jej udział zakończył się już późnym popołudniem 26 lipca.
W II rundzie lepsza od Polki okazała się Paula Badosa, która wygrała 6:3, 7:6. Choć nasza tenisistka walczyła z całych sił, nie była w stanie zdominować znakomicie grającej rywalki. Hiszpanka zagrała na niezwykle wysokim poziomie i w poniedziałek mogłaby wygrać z każdą przeciwniczką na świecie.
Jak porażkę swojej zawodniczki skomentował Piotr Sierzputowski?
ZOBACZ WIDEO: "Bieganie kilometrów zabija predyspozycje". Dziesięcioboista szczerze o koniecznych wyborach w tej dyscyplinie
- Czy Igę zawiódł pierwszy serwis? Przede wszystkim przekonanie, że pierwszy serwis robi całą robotę. Z kolejnymi gemami zaczęły pojawiać się braki, których na początku nie było. Ważniejsze niż serwis było to, co działo się później - ocenił.
Według trenera Hiszpance bardzo pomógł fakt, że mogła grać na luzie.
- Konsekwencja Pauli była decydująca. Zwłaszcza jej serwis, który funkcjonował na niesamowitym poziomie. Spodziewaliśmy się jednak tego. Też gdzieś pod presją gra się zupełnie inaczej, widać było luz u niej. Nie była faworytką i to jej pomogło.
Po zakończeniu meczu polska tenisistka długo nie mogła dojść do siebie. Pojawiły się łzy, przez kilka minut zawodniczka w samotności płakała w ręcznik.
- Był to dla niej najważniejszy emocjonalnie występ w tym roku i porażka dużo ją kosztowała. Musi spróbować wypocząć do miksta, który czeka ją już w środę. Każdemu jest trudno, nie da się odciąć emocji. Na pewno nie było łatwo na to patrzeć.
Co ciekawe, według Sierzputowskiego w poniedziałek Świątek zaprezentowała się zdecydowanie lepiej niż w pierwszym meczu z Moną Barthel, który wygrała szybko w dwóch setach.
- Nie ukrywam, że liczyłem na przebrnięcie pierwszych dwóch rund i coraz lepszą grę w decydujących spotkaniach. Mimo wszystko i tak widziałem dziś dużą poprawę względem meczu z Moną Barthel, było o wiele więcej jakości. Kto wie, czy w III rundzie nie byłoby jeszcze lepiej.
Igę czeka jeszcze występ w mikście z Łukaszem Kubotem. Według szkoleniowca jego podopieczna może zarówno zdobyć medal, jak i odpaść w I rundzie.
- W mikście jest więcej elementów losowych, jest to zdecydowanie inna dyscyplina niż singiel. Nie mam więc żadnych oczekiwań. Rozmawiałem już z Łukaszem i powiedziałem, że nie zdziwi mnie medal, ale też porażka w I rundzie - zakończył.
Iga Świątek skomentowała porażkę w Tokio. Czytaj więcej--->>>