"Już mam dość". Polka narzeka na nietypowy problem w Tokio

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Od lewej: Katarzyna Zillmann, Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Katarzyna Boruch
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Od lewej: Katarzyna Zillmann, Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Katarzyna Boruch

Tajfun Nepartak storpedował plany m.in. polskich wioślarek podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Katarzyna Zillmann w "Super Expressie" zdradza, co zaczęło jej wyjątkowo doskwierać w oczekiwaniu na zawody.

W Japonii powiało niepokojem, gdy pojawiły się prognozy, że nadciąga niebezpieczny tajfun Nepartak. Z troski o bezpieczeństwo zawodników odwołano niektóre zawody. Taki los spotkał m.in. wioślarzy i wioślarki.

Ten problem dotknął polską czwórkę podwójną kobiet w składzie Katarzyna Zillmann, Maria Sajdak, Marta Wieliczko i Agnieszka Kobus-Zawojska. Okazuje się, że przełożenie zawodów zrobiło się dla nich uciążliwe, a wszystko przez... dietę.

Polki w dniu zawodów będą potrzebować dużo siły, więc teraz jedzą głównie węglowodany. Taka dieta jest monotonna, o czym mówi w "Super Expressie" Zillmann.

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska pod znakiem obostrzeń. "Jesteśmy kontrolowani co kilka metrów"

- Człowiek marzy o spróbowaniu jedzenia z ogromnej wioskowej stołówki. Ile tam jest pyszności! Ale to dopiero po finale. Na razie jem głównie makaron plus sos marinara z kuchni włoskiej. Już powoli mam dość! Do końca roku nie pójdę do włoskiej knajpy! - żartuje polska wioślarka.

Finał wioślarskich czwórek podwójnych kobiet ma odbyć się w środę. Polki w eliminacjach zajęły drugie miejsce i mają szanse na zajęcie miejsca medalowego.

Tokio 2020. Kolejna polska osada z awansem do finału! >>

"Nasi! Ach!". Dariusz Szpakowski wrócił. I nie mógł się powstrzymać! [wideo] >>

Komentarze (0)