Reprezentantka Polski rozpoczęła swoje pierwsze w karierze igrzyska olimpijskie od pewnego zwycięstwa z Ekwadorką - Estefanią Garcią. W kolejnej rundzie Agata Ozdoba-Błach sprawiła gigantyczną sensację, eliminując utytułowaną Japonkę, Miku Tashiro.
Dzięki temu nasza zawodniczka znalazła się w ćwierćfinale, gdzie naprzeciwko niej stanęła Włoszka - Maria Centracchio. Ich pojedynek był wyrównany, do rozstrzygnięcia niezbędna była dogrywka.
W niej zawodniczki czekały na wykonanie decydującej o triumfie akcji, która pozwoli na awans do strefy medalowej. Walkę przetrwał arbiter, który dał karę Polce. Było to już trzecie upomnienie za pasywność, co oznaczało dyskwalifikację.
ZOBACZ WIDEO: "Bieganie kilometrów zabija predyspozycje". Dziesięcioboista szczerze o koniecznych wyborach w tej dyscyplinie
Werdykt wywołał sporo kontrowersji. Nie zgadzał się z nim komentator TVP Sport. - Niestety. Może unoszę się emocjami, ale uważam, że ten werdykt jest niesprawiedliwy i ta walka powinna trwać dalej - mówił podczas telewizyjnej transmisji.
Decyzja sędziego była dość kontrowersyjna, bo Włoszka również nie wykazywała większej aktywności w walce. Z takim werdyktem nie mógł pogodzić się trener Ozdoby-Błach, Łukasz Błach. Jego protesty jednak na nic się zdały.
Polka wciąż ma szansę na brązowy medal igrzysk olimpijskich.
Czytaj także:
Tokio 2020. Wspaniały występ 17-latka z Polski! Krzysztof Chmielewski popłynie w finale!
Tokio 2020. Nadzieje medalowe zaprzepaszczone. A było tak blisko