Tego się nikt nie spodziewał! We wtorek Huberta Hurkacza (ATP 12) czekał drugi mecz w Igrzyskach XXXII Olimpiady Tokio 2020. Jego przeciwnikiem był Liam Broady (ATP 143), który w rankingu najwyżej był klasyfikowany na 137. miejscu. Polak był zdecydowanym faworytem meczu, ale doznał sensacyjnej porażki 5:7, 6:3, 3:6.
Początek premierowej odsłony nie zapowiadał wielkiej niespodzianki. Hurkacz badał możliwości rywala i sam się rozgrzał w kilku dłuższych wymianach. Później Polak podkręcił tempo i dominował na korcie. W czwartym gemie Broady oddał podanie podwójnym błędem. Polak atakował z głębi kortu i pokazywał skuteczny tenis przy siatce. Później nasz reprezentant był dziwnie ospały, jego uderzenia były szarpane, był pasywny i miał coraz więcej problemów z utrzymaniem piłki w korcie.
W siódmym gemie Hurkacz oddał podanie (z 40-15), gdy po dobrym returnie rywala wyrzucił bekhend. Polak był rozregulowany i tylko serwis utrzymywał go w grze, ale tak było do czasu. Brady biegał jak natchniony po całym korcie, zmieniał kierunki, imponował solidnością na linii końcowej i sprytem przy siatce. Jednak na dużo pozwalał mu Hurkacz, który miotał się na korcie i podejmował złe decyzje. W 11. gemie Polak został przełamany. Przy break poincie zdecydował się na desperackie pójście do siatki, ale Brytyjczyk go spokojnie minął. Brady pewnie zakończył seta serwisem.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"
Porażka w premierowej odsłonie wprowadziła nerwowość w poczynaniach naszego reprezentanta. W pierwszych gemach drugiego seta Hurkacz często ruszał do siatki, aby szukać szybszego zakończenia punktu. Nie zawsze były to przygotowane akcje, ale najważniejsze, że Polak pilnował podania i pozostawał w grze. Przeczekał trudne chwile i otworzyła się przed nim szansa. W ósmym gemie w odpowiednim momencie zadziałał forhend i przełamanie na 5:3 stało się faktem. Potem były trzy zmarnowane piłki setowe i as serwisowy z drugiego podania, który pozwolił wykorzystać czwartą okazję.
Ale zwycięstwo w drugiej odsłonie nie poprawiło nastroju Hurkaczowi. Gdy Broady opuścił kort, aby skorzystać z przerwy toaletowej, Polak nerwowo czekał na powrót rywala. Po wznowieniu gry nastąpiła serwisowa katastrofa Polaka. W drugim gemie "Hubi" nie był w stanie trafić pierwszym podaniem. Brytyjczyk znakomicie rozgrywał wymiany. Przy break poincie popisał się kapitalnym pół-wolejem i wyszedł na 2:0. Potem leworęczny tenisista miał jeszcze dwa break pointy w czwartym gemie, lecz nasz reprezentant uratował się. O powrocie do gry nie mogło jednak być mowy. Broady utrzymał nerwy na wodzy i w dziewiątym gemie wykorzystał pierwszą piłkę meczową wygrywającym bekhendem po linii.
W trwającym dwie godziny i 12 minut meczu Hurkacz zaserwował 16 asów, ale trzy razy został przełamany. Nasz reprezentant miał dwa break pointy i oba wykorzystał. Brady zdobył o siedem punktów więcej. Polak popełnił 28 niewymuszonych błędów, a Brytyjczyk zrobił ich 16.
Dla Hurkacza, półfinalisty tegorocznego Wimbledonu, to koniec występu w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wcześniej wrocławianin i partnerujący mu Łukasz Kubot odpadli w I rundzie debla. Zwycięski Broady powalczy w środę o ćwierćfinał z Francuzem Jeremym Chardym.
Igrzyska olimpijskie, Tokio (Japonia)
Ariake Tennis Park, kort twardy
wtorek, 27 lipca
II runda gry pojedynczej mężczyzn:
Liam Broady (Wielka Brytania) - Hubert Hurkacz (Polska, 7) 7:5, 3:6, 6:3
Program i wyniki igrzysk olimpijskich Tokio 2020
Zobacz także:
Szokujące wyniki w turnieju tenisistek! Kolejne wielkie gwiazdy kortów za burtą
Tego nikt się nie spodziewał! Wielka sensacja w turnieju tenisowym