Andy Murray od lat boryka się z licznymi kontuzjami, przez co już nie należy do ścisłej tenisowej czołówki na światowych kortach. Jednak jak się okazuje Brytyjczyk ma nadzieję zapisać się na stałe w historii tenisa, a ma tego dokonać podczas igrzysk olimpijskich w Tokio.
Tuż przed turniejem singlowym na japońskich kortach Murray się wycofał, argumentując to kontuzją uda. Jednak nadal gra w rywalizacji deblistów w parze z Joe Salisburym. Brytyjski duet póki co spisuje się bardzo dobrze i jest już tylko o krok od medalu.
Po meczu 1/8 finału, w którym Brytyjczycy pokonali Niemców (Kevina Krawietza i Tima Puetza), Andy Murray zdecydował się zdradzić, dlaczego wybrał grę w deblu nad bardziej prestiżowym singlem.
ZOBACZ WIDEO: Ogromna rozpacz Igi Świątek. Wzruszające obrazki po przegranej Polki
- Kiedy rozmawialiśmy o wspólnym graniu, powiedziałem Joemu (Salisbury'owi - przyp. red.), że gdybym miał jakiekolwiek problemy fizyczne, to stawiam debla nad singlem. Dlatego też potem podjąłem taką decyzję - mówił Murray.
- Byłbym na siebie zły gdybym, mimo problemów zdrowotnych zdecydował się pobawić w singlu, a potem nie byłbym w stanie dobrze grał w deblu - tłumaczył Brytyjczyk.
Słynny tenisista zapewnił jednak, że mimo problemów z udem, jest dalej w stanie grać na 100 procent w turnieju olimpijskim. - Fizycznie czuję się dobrze i tak też powinno być do końca turnieju. Potem jednak będę musiał zrobić sobie dłuższą przerwę - dodał dwukrotny mistrz olimpijski w grze singlowej.
Decyzja Andy'ego Murray'a jest jeszcze bardziej zrozumiała widząc jego obecny dorobek medalowy na igrzyskach olimpijskich. Brytyjczyk do tej pory zdobył trzy medale - 2-krotnie złoto w singlu oraz srebro w mikście. Natomiast gdyby w Tokio zdobył czwarty medal, byłby pierwszym tenisistą w historii, który tego dokonał od czasu powrotu tenisa do programu igrzysk olimpijskich (1988 rok).
Droga do historycznego medalu dla Andy'ego Murray'a w deblu z pewnością jest zdecydowanie łatwiejsza niż gdyby musiał tego dokonać w grze singlowej. Szczególnie w jego obecnym stanie zdrowia. Jednak, aby zachować szanse, aby został najwybitniejszym tenisistą w historii igrzysk Brytyjczycy muszą wygrać w ćwierćfinale, a zadanie nie będzie takie proste, bowiem tam czekają już Chorwaci - Ivan Dodig i Marin Cilić.
Zobacz także: Nieprawdopodobna seria Amerykanek
Zobacz także: Pierwsze takie medale w historii igrzysk