- Gońcie poganiaczy wielbłądów, gońcie poganiaczy wielbłądów, dalej - wołał Patrick Moster do swojego zawodnika Nikiasa Arndta podczas olimpijskiej jazdy na czas. Na nieszczęście Niemca, wszystko dokładnie wyłapały telewizyjne mikrofony. Bulwersujące okrzyki, dotyczące najprawdopodobniej Azzedine Lagaba z Algierii i Amanuela Ghebreigzabhiera z Erytrei, słyszane były głośno i wyraźnie.
Komentator telewizji ARD Florian Nass skrytykował Mostera podczas transmisji na żywo, w mediach społecznościowych wybuchła natomiast burza. Bardzo szybko pojawiły się też przeprosiny ze strony dyrektora sportowego Niemieckiego Związku Kolarskiego. Nie wiadomo jednak, czy to wystarczy do uratowania posady.
- Te słowa są nie do przyjęcia - powiedział prezes związku Rudolph Scharping i dodał - porozmawiamy na ten temat po igrzyskach olimpijskich. Uwzględnimy w swojej ocenie przeprosiny Mostera, a także to, że rozmowy niemieckiej drużyny w trakcie wyścigu zostały upublicznione.
ZOBACZ WIDEO: Jak poważna jest kontuzja Michała Kubiaka? "On da sobie odgryźć rękę, aby wyjść na boisko i zagrać w ważnych meczach"
Patrick Moster, który od 2012 roku jest dyrektorem sportowym związku, wcześniej zapewniał, że jest mu bardzo przykro z powodu zaistniałego incydentu. - Mogę tylko przeprosić za swoje słowa - powiedział Niemiec, tłumacząc, że wszystkiemu winny był stres i pośpiech.
Jak informuje sport.sky.de, dyrektor sportowy Niemieckiego Związku Kolarskiego po wyścigu próbował skontaktować się z rywalami z Afryki, aby wyjaśnić całe zajście i osobiście ich przeprosić, jednak bezskutecznie.
Czytaj także:
Tokio 2020. Miało być ciekawie, wyszło fatalnie. Koreańska telewizja przeprosiła za skandal
Tokio. W chińskich mediach zawrzało. Nawet ambasada wyraziła swoje oburzenie. Wszystko z powodu jednego zdjęcia